„Lęk przed czarnym Wszechświatem. Przyszłość fizyki oczami outsidera” – recenzja

Recenzja książki „Lęk przed czarnym Wszechświatem. Przyszłość fizyki oczami outsidera”.
Książka o astrofizyce (i nie tylko), którą można przeczytać… ale lepiej sięgnąć po coś innego.

Uwielbiam książki popularnonaukowe, nawet jeśli poświęcone są tematom tak dla mnie egzotycznym jak fizyka czy astrofizyka. Z tego powodu po „Lęk przed czarnym Wszechświatem. Przyszłość fizyki oczami outsidera” Stephona Alexandra sięgnęłam z ogromną nadzieją i fascynacją. Niestety książka bardzo rozczarowała, czego nie obawiam się zdradzić we wstępie recenzji, jako że zrobiła to już na początku.

Po pierwsze nie wiem, kto jest odbiorcą docelowym książki. Gatunek popularnonaukowy wskazuje, iż została skierowana do przeciętnego czytelnika zainteresowanego nauką. Tymczasem stopień zaawansowania treści i skomplikowania zagadnień sprawia, że „Lęk przed czarnym Wszechświatem” wydał mi się raczej książką naukową dla osób dobrze obeznanych z teoriami fizyki, w tym fizyki kwantowej i astrofizyki. Nawet te zagadnienia, które autor niby tłumaczy, odbijały się ode mnie jak groch od ściany. Niektóre zdania czytałam parokrotnie, a i tak ich nie zrozumiałam. Czasem na kilkanaście zdań rozumiałam jedno. Często z uwagi na brak zrozumienia wyłączałam się i odpływałam myślami, przez co musiałam zaczynać akapit od początku.

Po drugie książka jest bardzo chaotyczna. Alexander skacze z tematu na temat, na dodatek między ogólne informacje z zakresu astrofizyki wplata swoje doświadczenia naukowe i coś jeszcze, czemu poświęcę kolejny podpunkt.

Po trzecie odniosłam wrażenie, że autor sam nie do końca wiedział, czemu chce poświęcić treść. Zaawansowane informacje fizyczne bowiem mieszał z… komentarzami społecznymi na temat problemów, z jakimi outsiderzy zderzają się w świecie naukowym. Chociaż, wcale nie outsiderzy ogółem – głównie ludzie czarnoskórzy. Moim zdaniem byłoby znacznie lepiej, gdyby Alexander napisał dwie książki: jedną o fizyce, drugą społeczną.

Z rzeczy pozytywnych, bo ciekawych, mogę wymienić podejście autora i jego mentorów do nauki. Według Alexandra kreatywne myślenie o fizyce, pozwalające przekraczać obecne granice, wymaga szukania inspiracji poza nauką – np. w snach, fantazjach, podróżach, zachwycaniu się przyrodą.

Ostatecznie nie doczytałam książki. Ba! nie dobrnęłam nawet do połowy. Nie miałam ani sił, ani ochoty – dawno sięganie po lekturę nie sprawiało mi tyle nieprzyjemności. Może dla osoby z dobrym rozeznaniem w fizyce „Lęk przed czarnym Wszechświatem” okaże się świetny, ciekawy i inspirujący, niemniej uważam, że czytelników o marginalnej wiedzy wyłącznie zmęczy i zniechęci do książek o tej tematyce. Tym drugim polecam sięgnąć po coś innego.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Stephon Alexander, „Lęk przed czarnym Wszechświatem. Przyszłość fizyki oczami outsidera”, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat