“A może tego nie było...” - recenzja

Recenzja książki “A może tego nie było...”.
Marek Andrzej Dębski i jego tomik wierszy “A może tego nie było...” to chwila wytchnienia w zabieganym świecie.

Książka, którą powinien mieć każdy na szafce przy łóżku. Wycisza, inspiruje, przypomina o tym, co najważniejsze.

Otwierając książkę, możesz domyślić się, jakiej tematyki będą dotyczyły wiersze. Tomik dedykowany „Żonie” i pierwszy wiersz „Okruszki Lata” przenoszą nas w świat pełen miłości i zaufania pomiędzy Markiem Andrzejem Dębskim a jego partnerką. Każdy wiersz skłania nas do zadumy i zastanowienia się nad istotą przyjaźni, miłości, a nawet relacji rodzinnych. I choć może brzmieć to patetycznie, słowa których używa autor są proste, dzięki czemu wiersze mocniej do nas trafiają. Jesteśmy w stanie rozłożyć je na czynniki pierwsze i bez trudu zinterpretować, a potem odnaleźć w nich cząstkę siebie i swojego życia. Wszystkie dzieła zawarte w książce, które miałam przyjemność przeczytać, kończyły się moim przytaknięciem „kurczę, tak jest”. Marek Andrzej Dębski ma rację. Przytaknęłam tak, aż 29 razy, bo właśnie tyle wierszy zawartych jest w “A może tego nie było”. Każdy charakteryzuje się ogromną głębią. Czuć, że każdy wers był szczerze „przeżywany” przez autora i idealnie przelewany na papier. Czytając tomik można odnieść wrażenie, że Marek Andrzej Dębski opowiada swoją historię tak, jakby znał się z czytelnikiem od lat. Jest to ogromna umiejętność, której nie łatwo się nauczyć. Ba! Niektórzy autorzy do tej pory nie potrafią tego dokonać, Marek Andrzej Dębski sprostał temu zadaniu, a w wierszach nie dłuższych niż 8 zwrotek to prawdziwa sztuka.

Dodatkową inspiracją, poza porywającymi wierszami, są zdjęcia archiwalne z prywatnego albumu autora. Dzięki temu zabiegowi możemy jeszcze mocniej zobrazować, co mogło wywołać impuls do napisania tomiku. Olśniewające zachody słońca, łąki, złapane w locie ptaki i budowle, które miały dla autora znaczenie. Kończąc czytać ostatni wiersz, trudno się rozstać z książką. W tomiku znajdują się wiersze, do których wracałam kilkukrotnie m.in. „Nasza Miłość”,  „Jeszcze” czy tytułowy  „A może tego nie było...”.

Mam nadzieję, że nawet czytelnikom, którzy nie przepadają za czytaniem i interpretowaniem wierszy udało mi się zaszczepić element ciekawości do tomiku „A może tego nie było”, bo to dzieło ponadczasowe. Już teraz wiem, że będę nie raz wracać do twórczości Marka Andrzeja Dębskiego, ponieważ zdaję sobie sprawę, jak silnie zmieniamy się każdego dnia. Wiersze z tego tomiku są na tyle uniwersalne, że będą do nas trafiać na każdym etapie życia; możliwe, że za każdym razem z innym rozwiązaniem. Każdy wers może być oddzielnym dziełem. Czytając nawet kilka liter składających się w jeden wers, zapali się w Tobie iskierka do podumania nad swoim życiem. Koniec lata to najlepszy czas na poznawanie poezji, a książka „A może tego nie było” na pewno Ci to ułatwi.

Katarzyna Krawczyk
(katarzyna.krawczyk@dlalejdis.pl)

Marek Andrzej Dębski, “A może tego nie było...”, Wydawnictwo Psychoskok, 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat