„Afekt” - recenzja

Recenzja książki „Afekt”.
Czy po tylu tomach seria wciąż budzi takie emocje, że dla najnowszego tytułu można zabić w afekcie? Na przykład gdy na jeden egzemplarz przypadnie dwóch chętnych?

Na początku pozwoliłam sobie postawić pytanie, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Kiedy tylko wychodzi nowość Mroza, poluję na nią w bibliotekach, chcąc przeczytać ją jak najszybciej. Weszło mi to w krew, jednak ostatnimi czasy mam wrażenie, że to już nie to samo, co kiedyś.

W trzynastym tomie serii o Joannie Chyłce, głównej bohaterce zostaje przydzielona sprawa będąca jej zawodowym koszmarem: ma bronić pedofila. Sytuację komplikuje fakt, że oskarżonym jest brat jednego z najważniejszych polityków w Polsce. Sprawa skupia na sobie uwagę wszystkich mediów, gdyż jej finał przesądzi nie tylko o losie oskarżonego, ale najprawdopodobniej także o wyniku wyborów. To jednak nie jedyne problemy Chyłki, ponieważ w życiu Kordiana pojawia się pewna dziewczyna z przeszłości…

Fabuła od pierwszych stron rusza z kopyta. Akcja nie zwalnia w charakterystyczny dla Mroza sposób. Zawiła historia, wiele wątków – można by powiedzieć, że nic nowego. A jednak… Chyłce trafiła się wyjątkowo paskudna sprawa pedofila, którego (rzekoma?) ofiara wciąż żyje. Od paru tomów towarzyszy mi wrażenie, że autor na siłę dosłownie zakopuje główną bohaterkę w problemach. Do tego stopnia, że zaczęło mnie to trochę męczyć i budzić wątpliwości, czy to aby na pewno jest realistyczne. „Afekt” wydał mi się pod tym względem nieco przerysowany, jednak nie chcąc zdradzać za wiele, na tym zakończę omawianie sprawy głównej.

Mocno trzyma przy tej serii wątek osobisty prawniczki i Kordiana. Kiedy tylko burzliwa relacja tych dwojga się ustabilizowała, nie było zaskoczeniem, że nagle pojawiło się coś (a raczej ktoś) zupełnie niespodziewanego. Powiedzmy. Tu znów wyszła pewna przewidywalność mrozowskich powieści. Można się było domyślić, że coś w związku Chyłki się stanie. Niemniej, nie krytykuję tego całościowo. Po prostu uważam, że wiele kwestii pisarz mógł bardziej wyważyć.

Tym, co nie zawiodło jest na pewno poziom dialogów. Czasem zabawne, wulgarne, ale w granicach smaku sprawiły, że przez książkę leciałam szybko i z przyjemnością. Nawet wprowadzenie polityki jako znaczącego elementu wyszło w pewien sposób lekko. Mróz jak mało kto umie przeplatać swoje serie. Kolejna książka napisana w typowym dla niego stylu – tak chyba można podsumować ją najlepiej.

„Afekt” wydaje mi się już kolejnym, ale nieco mniej udanym tomem Mroza, jednak wciąż nie mogę powiedzieć o nim zbyt wiele złego. Za dużo było tu dosłownie męczeństwa głównej bohaterki, a całość nie szokowała już tak, jak pierwsze części. Książka mimo to wciąga; jest ciekawa i choć zawiła, to łatwa w odbiorze. Fani Mroza na pewno będą usatysfakcjonowani, choć może nie zachwyceni. To w końcu „kolejny Mróz” - wiadomo więc, czego się spodziewać. W moim odczuciu to wciąż komplement, więc kto Chyłkę zna i lubi, przegapić „Afektu” nie powinien. Na pewno nie jest on jednak dla kogoś niezaznajomionego z serią (nie sądzę by miał być z założenia).

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Remigiusz Mróz, „Afekt”, Czwarta Strona, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat