„Aminata. Siła miłości” - recenzja

Recenzja książki „Aminata. Siła miłości”.
Autor powieści otwarcie mówi, że „Aminata. Siła miłości” jest wytworem jego wyobraźni. Jednak jest na tyle wiarygodna, że można pomyśleć, iż historia Aminaty miała miejsce w prawdziwym życiu.

Zachodnia Afryka, wioska Bayo, XVIII wiek. Właśnie tam mieszka Aminata Diallo, bohaterka powieści i prowadzi szczęśliwe i spokojne życie. W wieku 11 lat jej dotychczasowy świat wali się na głowę i trafia do prawdziwego piekła. Na jej ziemi pojawiają się brytyjscy handlarze niewolników, którzy uprowadzają nie tylko ją, ale również grupę innych mieszkańców wioski Bayo. Na dodatek, dziewczynka jest świadkiem śmierci obojga rodziców. Aminata była jedną z nielicznych, którzy przetrwali przeprawę przez Atlantyk. Wielu bliskich jej sercu ludzi w okrutny sposób zginęło w trakcie podróży. Nigdy nie pogodziła się z tym, że urodziła się jako wolna kobieta, a całe życie musiała żyć w niewoli. Dlatego, gdy nadarzyła się okazja do ucieczki, Aminata nie zastanawiała się ani przez chwilę. Postanawia wyruszyć w podróż powrotną do domu.

Aminata, albo inaczej Meena, w trakcie swojego życia trafiała na różnych „właścicieli”. Jedni byli okrutni, którzy gwałcili, bili, zastraszali. Drudzy stanowili zupełne przeciwieństwo – pozwalali między innymi na naukę czytania i pisania oraz zarabiania własnych pieniędzy. W trakcie pobytu u tych „lepszych”, Aminata mogła zaznać namiastkę wolności, ale nie zmienia faktu, że ciągle stanowiła czyjąś własność. Jednak to właśnie wtedy miała najlepszą okazję do ucieczki.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co tak naprawdę czuła Aminata. Mimo, że jest to powieść fikcyjna, to jestem świadoma, że wydarzenia opisane w książce, miały miejsce w przeszłości. To dowodzi, jak okrutny i bezwzględny potrafił być Europejczyk. Na samą myśl o handlowaniu czarnoskórymi Afrykańczykami ogarnia mnie nienawiść do bogatych, białych ludzi igrających z ludzkim życiem, traktujących ich gorzej niż bydło. Jest mi wstyd za swoich europejskich przodków.

Bohaterka powieści Lawrence’a Hilla stała się mi bliską sercu. Bardzo ją polubiłam i szczerze współczułam. Nie będę ukrywać, że w trakcie lektury łezka zakręciła mi się w oku niejednokrotnie. Z drugiej strony jestem pełna podziwu, że nikomu nie udało się złamać tej kobiety. Odebrano jej nie tylko wolność i rodziców, ale również jej dzieci. Natomiast opaczność sprawiła, że nie dane jej było dzielić życia u boku tego, którego kochała najbardziej. Aminata to bardzo mądra i silna kobieta, która pomimo wielu przykrości, upokorzeń i okrucieństwa potrafi zachować swoją godność, podnosi się po każdym upadku i walczy o wolność. Mimo przeciwności losu, swoją siłą zarażała inne osoby.

Jedno jest pewne: obok powieści Lawrence’a Hilla nie da się przejść obojętnie. Pozostaje w pamięci na długo po jej przeczytaniu. „Aminata. Siła miłości” pod przykrywką narracji, przemyca w sobie fakty z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Mogę powiedzieć, że jest to ta powieść, która zmienia światopogląd i postrzeganie pewnych wartości. 

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Laurence Hill, Aminata. Siła miłości, Wyd. Black Publishing, Warszawa 2015




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat