„Amulety, zaklęcia i rytuały białej magii” – recenzja

Recenzja książki „Amulety, zaklęcia i rytuały białej magii”.
Mają chronić przed złem. Inne z kolei zapewniać dobrobyt. A kolejne przynosić szczęście. Amulety, bo o nich mowa.

Od zarania dziejów ludzie – wywodzący się z każdej możliwej cywilizacji – pokładali wiarę w amuletach i różnorakich magicznych praktykach. W zależności od swojego pochodzenia obierali różne ścieżki. I nawet dzisiaj, w naszym pędzącym przed siebie, stechnicyzowanym społeczeństwie, ludzie niezależnie od swojego pochodzenia sięgają w życiu codziennym po amulety i magię, prawda? Każdy z nas ma jakiś swój talizman na szczęście, który zabiera np. na ważny egzamin czy rozmowę kwalifikacyjną. Często są to drobiazgi, które oczywiście nie mają żadnej mocy sprawczej, ale siła naszej perswazji wystarczająco działa.

Najnowsza publikacja „Amulety, zaklęcia i rytuały białej magii. Haitańskie hoodoo”, autorstwa Ray T. Malbrovgh, zabiera nas w niezwykłą podróż po ezoterycznym świecie. Z książki dowiemy się jak stosujemy białą magię w codziennym życiu. Wszelkie porady magiczne mają zapewnić dobrobyt i szczęście, chronić siebie, rodzinę i dom przed wszelkim złem. Autor zapewnia, że część przedstawionych rytuałów pomoże czytelnikowi znaleźć wymarzoną pracę, miłość oraz umożliwi wygranie sporów prawnych. Ponadto sugeruje, że doświadczymy proroczych snów i poznamy nowe sposoby na skorzystanie z mocy modlitw i biblijnych psalmów. Z książki dowiemy się także, co zrobić, jeśli podejrzewamy, że ktoś mógł stać się ofiarą magicznego ataku.

Zagłębiając się w lekturę tej publikacji cały czas zastanawiałam się czy mam ją traktować poważnie czy raczej z przymrużeniem oka. Na początku starałam się utrzymać powagę, jednakże z każdą kolejną stroną na mojej twarzy malował się uśmiech. Jak tu myśleć poważnie, gdy nagle w rozdziale o olejach, poza wstępną garścią informacji o pochodzeniu i składzie tego płynu, na kolejnych stronach przedstawiane są przykłady olejów m.in. zdrowia, ochrony i nagle… oleju miłości. Podobno pomaga przyciągnąć kochanka. Należy namaścić nim czoło, serce i genitalia. Oczywiście receptura oleju pozwala na samodzielne, domowe przygotowanie go. Błagam… Z góry przepraszam, jeśli kogoś tymi słowami urażę, ale czy wierzycie w to, że wysmarujecie sobie daną część ciała olejkiem i to sprawi, że zmieni się wasze życie?

Myślę, że tę książkę warto potraktować w kategoriach ciekawostki, niźli podręcznika czy encyklopedii. Autor starał się w sposób jasny i zrozumiały przekazać treść, bez zbędnych ozdobników. Znajdziemy tutaj zarówno „modlitwy”, które mają sprawić, że znajdziemy ukochaną osobę, ale także gusła, które mają za zadanie pozbycie się wroga czy też kontrolowania drugiej osoby. Ja przeczytałam raz, odstawiłam na półkę i pewnie już więcej nie zajrzę do tej książki. A co zrobicie wy, sami musicie zdecydować.

Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)

Ray T. Malbrough , „Amulety, zaklęcia i rytuały białej magii. Haitańskie hoodoo”, Białystok, Studio Astropsychologii, 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat