„Anka. Inne oblicze szczęścia” - recenzja

Recenzja książki „Anka. Inne oblicze szczęścia”.
Internetowe znajomości dla większości są zwykłą odskocznią od codzienności, nie mającą większego znaczenia. Czy rozmowy w wirtualnym świecie mogą jednak zrewolucjonizować nasze podejście do świata?

Nowo wydaną książkę Niny Majewskiej - Brown pod tytułem „Anka. Inne oblicze szczęścia” już na samym początku zaliczyłam do kategorii tych pozycji, z którymi wiązałam wielkie nadzieje. Chłodne, jesienne wieczory zachęcały mnie do korzystania ze swoich uroków w towarzystwie dobrej lektury, za jaką w takich okolicznościach przyrody z pewnością uznaję książki z kanonu literatury kobiecej. Już pierwsze chwile spędzone nad powieścią nieznanej mi dotąd autorki, Niny Majewskiej - Brown, przekonały mnie, że warto poświęcić swój wolny czas na zatopienie się w lekturze i poznanie losów bohaterów. Czy moja fascynacja tą twórczością nie była jednak przedwczesna?

Anka to czterdziestoletnia kobieta, która wie, czego chce od życia, jednak nigdy nie umiała czerpać z niego pełnymi garściami. Z pozoru szczęśliwa przestaje zadowalać się małżeństwem, w którym miłość okazywała się być już jedynie przykrym obowiązkiem i rutyną oraz problemami z dorosłym synem Kamilem, który nie chciał wziąć odpowiedzialności za swoje życie i przyzwyczaił się już do życia na koszt swoich rodziców. Przekonywana ciągle przez swoją sąsiadkę Izę kobieta, zaczyna inaczej patrzeć na świat. W końcu odkrywa dobrodziejstwa internetowych portali randkowych, nieśmiało wdając się w niezobowiązującą pogawędkę z interesującym, aczkolwiek nieco tajemniczym miłośnikiem przyrody i ekologii. Ta niewinna znajomość pozwala jej odkryć w sobie skrywane przez lata marzenia i dodaje odwagi, by zacząć o nie walczyć.

Moje nastawienie do książki Niny Majewskiej - Brown zmieniało się wraz z liczbą przeczytanych stron. Pierwsze kilkadziesiąt kartek pochłonęłam z nieukrywanym zachwytem, nie mogąc oderwać się od lektury. Byłam zachwycona dosłownie wszystkim: kreacją bohaterów, świetnym językiem, poczuciem humoru autorki i akcją opisywaną raz po raz z innej perspektywy. Niestety gdzieś w połowie książki zaczęłam gorączkowo poszukiwać sensu całej powieści i z gasnącą nadzieją wyczekiwałam na pojawienie się jakiegokolwiek przełomu w życiu bohaterów. Dotarcia do wątku z internetową znajomością nie mogłam niestety traktować jako rozwoju akcji, ponieważ do końca lektury pozostało naprawdę niewiele i ten wątek okazał się dla mnie wręcz potraktowany po macoszemu. Ostatnie strony powieści nie zatarły złego wrażenia – wręcz przeciwnie, pozostawiły niesmak i ogromny niedosyt, kończąc się w taki sposób, jak gdyby autorka przerwała opowieść w połowie, nie mając ochoty jej rozwinąć. Pierwsze fajerwerki musiały ustąpić miejsca rozczarowaniu, a niewątpliwy kunszt literacki Niny Majewskiej - Brown nie był w stanie zmazać poczucia straconego czasu.

Trudno mi w jakikolwiek sposób zachęcać Was do lektury tej książki. Jeżeli ktoś może poświęcić parę godzin na czytanie czegoś, co z pewnością nie zachwyca wartką akcją, to oczywiście nie widzę przeszkód. Jeżeli jednak szukacie prawdziwej, chwytającej książki na jesienne wieczory, to polecam Wam wybrać inną, zdecydowanie bardziej porywającą pozycję.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Nina Majewska-Brown, „Anka. Inne oblicze szczęścia”, Edipresse, 2017 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat