„Atlas tamtych światów” - recenzja

Recenzja książki „Atlas tamtych światów”.
Nie ukrywam, że trochę intryguje mnie tematyka związana ze śmiercią.

Mam też wrażenie, że chociaż trochę ciekawi większość z nas. Pokazuje to sztuka, powstająca przecież od początków ludzkości. Zawsze było w niej miejsce dla śmierci. Ostatnimi czasy w księgarniach znalazło się też miejsce dla albumu zbierającego to w jedno. Jak wiele zawarł? Uznałam, że z ochotą sprawdzę.

„Atlas tamtych światów” to skarbnica faktów i legend na temat rajskich rozkoszy i piekielnych mąk wzbogacona o zbiór ilustracji – od przykładów renesansowej "piekielnej kartografii" i niezwykle ozdobnych islamskich wyobrażeń raju po spirytystyczne wizje XIX-wiecznych mediów. Wszystko to układa się w studium nieznającej granic ludzkiej wyobraźni, graficzną kronikę naszych nadziei i obaw związanych z tym, co po tamtej stronie życia, stworzoną przez autora, który wiele lat poświęcił na kolekcjonowanie niemal wszystkiego związanego z tematem zaświatów.

Gruby, wielki atlas wydano ładnie, jednak na pierwszy rzut oka nie odznacza się niczym nadzwyczajnym. Dopiero przeglądanie coraz to kolejnych stron sprawia, że oczy aż świecą. Bogato zilustrowany, wypełniony do granic możliwości pięknymi obrazami wysokiej jakości, nasyca ciekawość w pełni.

Map i wycinków zaświatów jest w nim w zasadzie więcej niż ich opisów, jednak nie jest to wada. Te bowiem napisano po prostu umiejętnie klarownie, bez zbędnych zawiłości. Autor posłużył się prostym, „dziennikarskim” stylem. Nie przytaczał całych mitów, nie opisywał całego kontekstu kulturowego, a streścił, co najważniejsze. Dało to dobry efekt.

Czytanie i oglądanie atlasu przypomina podróż w czasie i zaświatach, ponieważ zbiór zbiera to, jak je przedstawiano od wieków wstecz. „Zaświaty” to temat niezwykle rozległy, więc Brooke-Hitching ma ogromny plus za to, że nieco go poskromił i czytelnie podzielił na poszczególne działy. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co uzyskał dzięki wieloletniej pracy nad tym dziełem.

Redakcję i układ także uważam za trafione. Podoba mi się takie przeplatanie tekstu i ilustracji. Na każdych dwóch stronach było jedno i drugie, więc czytając, kątem oka podziwiałam. Słowa znajdowały oddanie w obrazie. Wiele ilustracji pomniejszono, by zmieściły się obok tekstu. Tam jednak, gdzie to konieczne z racji rozmiaru oryginalnego dzieła, a więc i jego detaliczności, oddano całą stronę. Widać, że nad tym pieczę sprawowała rozsądna osoba.

Wszystko to przełożyło się na usatysfakcjonowanie. Tytuł pozwala na porządne zgłębienie tematu, zaznajomienie się ze sztuką związaną z zaświatami na przestrzeni wieków, a także niemal namacalne poznanie tamtego świata. Dzięki takiej ilości obrazów i zachowania szczegółów, łatwo o zapamiętanie wszystkiego.

Jedynym moim zarzutem jest jego… „jasność”. Klarowny, przejrzysty i utrzymany w jasnej kolorystyce atlas niespecjalnie pasował mi do tematu. Widziałabym go jako książkę mroczniejszą, może bardziej elegancką. Taka encyklopedyczna prostota wydała mi się właśnie zbyt naukowa do motywu. A jednak to tylko malutki minusik pośród wielu zalet.

„Atlas tamtych światów” uważam za świetną propozycję dla wszystkich chociaż trochę interesujących się tematyką śmierci i sztuki. Polecam ją zarówno zapalonym czytelnikom, jak i wzrokowcom, którzy wolą mniejszą ilość tekstu. To zbiór aż niewiarygodnie ogromnej ilości ilustracji i spora dawka skondensowanej wiedzy. Choć nie wyszedł specjalnie mrocznie, jest jak najbardziej warty uwagi i polecenia.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Edward Brooke-Hitching, „Atlas tamtych światów”, Dom Wydawniczy Rebis, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat