„Bazyl i Licho” – recenzja

Recenzja książki „Bazyl i Licho”.
„Złego licho nie weźmie?” Wątpię. Licho z książki Marty Kisiel pochyli się nad każdym, kto tego potrzebuje.

Powiem szczerze, że nie miałam do tej pory przyjemności obcować z literaturą dziecięcą, która wyszła spod pióra Marty Kisiel. Czytałam i czytam dużo książek i sobie, i swoim dzieciom i nie ma dla mnie nic wspanialszego, jak odkrycie jakiegoś fantastycznego autora; wkroczenie w nieznane mi dotąd literackie rejony. Mogłoby się wydawać dziwne, że do tej pory nie natrafiłam na tak popularną pisarkę, a jednak.

„Bazyl i Licho”, z tego, co zdążyłam się zorientować, są kolejnym, piątym już tomem cyklu. Dodam, że nie lubię zaczynać serii od początku lub środka. Biorąc do rąk taką książkę mam ogromne poczucie nieokreślonego bliżej dyskomfortu. Nie boję się (aż tak bardzo), że nie będę zorientowana w temacie, a bardziej tego, że znów ucierpi na tym mój budżet, bo jak seria okaże się fenomenalna, nie spocznę, póki nie zobaczę jej całej na mojej półce. W tym przypadku potwierdziły się moje „najgorsze” obawy – książka okazała się świetna i wiem, że poprzednie cztery tomy będę musiała wpisać na moją listę do kupienia.

Książeczka podzielona jest na osiem opowiadań – po dwa na każdą porę roku, a głównymi jej bohaterami są właśnie tytułowi Bazyl i Licho. Licho jest małym aniołem stróżem, który ma alergię na pierze z własnych skrzydeł. Świat przemierza w ukochanych bamboszkach, a uroku dodają mu tęczowe oczy. Z kolei Bazyl to mały diabeł; czort, który jest nim tak naprawdę tylko z wyglądu. Przez paszczę pełną zębów ma wadę wymowy, a jedzenie krówek w ilościach hurtowych, wcale nie pomaga mu w poprawnym wymawianiu wyrazów. Mieszka w leśnej chatce, z której uwielbia wyruszać na dalekie wędrówki. Obydwu bohaterów, tak zgoła odmiennych wizualnie, cechuje niebanalność, dobre serce i szeroko pojęta wrażliwość.

Każde z opowiadań jest inne; każde z nich przybliża nam inną postać z legendy, baśni, słowiańskich wierzeń. Pomiędzy kartkami książki będą nam skakać błędne ogniki, rusałki, dziwy i jaroszki. Każde z opowiadań ma również wartość edukacyjną – autorka pod płaszczykiem zabawnych historyjek przekazuje młodym czytelnikom treści ważne i mądre dotyczące życia, przyrody, bezpieczeństwa i piękna otaczającego nas świata. Historie bawią do łez, wzruszają i zapadają głęboko w serce. Żałuję tylko, że nasi przeuroczy bohaterowie nie spotkali się w nawet jednym opowiadaniu! Choć z drugiej strony ten przezabawny anielsko – diabelski duet mógłby narobić zbyt dużego zamieszania, a czytelnik - nie wytrzymać starcia z dwoma tak nietuzinkowymi osobowościami…

Książeczka, choć krótka, z pewnością zapewni wam i waszym dzieciom niesamowite chwile świetnej, czytelniczej rozrywki i nieskrępowanych niczym wybuchów śmiechu. Tekst doskonale dopełniają cudowne rysunki Marcina Minora, które nadają całości niepowtarzalnego, słowiańskiego charakteru. Coś absolutnie wspaniałego! Polecam!

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Marta Kisiel, „Bazyl i Licho”, Mięta, Warszawa, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat