Bycie „wege”

Dlaczego nie chodzi tylko o jedzenie?
Jestem wege… weganem… weganinem… Wersji jest sporo, jednak tylko w warstwie językowej możemy mówić tylko o tej jednej, poprawnej formie.

Zwolennicy filozofii wege mówią, że chodzi przede wszystkim o ideę. Sam weganizm brzmi trochę mistycznie, tajemniczo. Cytując klasyka - nic bardziej mylnego! Dzisiaj idea weganizmu jest bliższa człowiekowi niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Po co? Na co? Już odpowiadamy!

Rodzina „-an” i „-izm”
W sieci znajdziemy mnóstwo artykułów wyjaśniających pojęcie weganizmu, jednak tylko niektóre zwracają uwagę na fakt, iż jest sporo odmian „bycia wege”. Ale od początku - weganizm nazywany jest bardziej restrykcyjną wersją wegetarianizmu, ponieważ oprócz mięsa odrzuca się wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego. Stąd też weganie odmawiają sobie mleka, jajek, a nawet miodu. Co do tego ostatniego istnieje mały wyjątek. Wyodrębniono grupę wegan, którzy pozwalają sobie na produkty pochodzące z pracy pszczół, czyli beegan. Lecz nie każdy od razu decyduje się na tak diametralne zmiany w swojej diecie.

Pewnym etapem przejścia jest semiwegetarianizm, czyli wyeliminowanie ze swojego jadłospisu mięsa czerwonego na rzecz ryb, drobiu, jajek, mleka i przede wszystkim roślin. W ramach tej idei wyróżnia się dwa typy: pollowegetarianizm (dopuszczalność drobiu w diecie) oraz pescowegetarianizm lub inaczej ichtiwegetarianizm (dopuszczalność wyłącznie ryb). Swoistym kompromisem jest fleksitarianizm, czyli okazjonalne spożywanie mięsa (również czerwonego) przy czym na co dzień trzymanie się diety wegetariańskiej, czy też wegańskiej.

Ciekawą opcją jest także laktoowowegetarinizm, czyli eliminowanie mięsa i ryb, owoców morza, żelatyny, podpuszczki oraz smalcu na rzecz miodu, jajek, mleka i jego przetworów. Jest to najczęstsza odmiana wegetarianizmu stosowana w Europie. Łudząco podobny jest laktowegetarianizm, gdzie eliminuje się spożycie jajek. Co ciekawe, istnieje także owowegetarianizm, czyli usunięcie ze swojej diety mleka, a spożywanie jajek.

Bardzo fundamentalnie do sprawy podchodzą frutarianie. Jedzenie mięsa równa się śmierci zwierząt, więc i spożywanie roślin, które zostały wcześniej zerwane jest niedopuszczalne. Stąd też zakaz spożywania marchwi i sałaty, lecz np. gruszki, czy jabłka są jak najbardziej okey. Równie ekstremalny mógłby się wydawać witarianizm, czyli pogląd mówiący o tym, że człowiek w przeszłości, nie znając ognia, jadł surowe produkty, więc i teraz powinniśmy unikać obróbki termicznej jedzenia. W praktyce witarianie nie jedzą mięsa, ponieważ wykluczone jest podgrzewanie pokarmów powyżej 40 stopni. Na podobnej zasadzie działa liquidarianizm (inaczej jucicearianizm), czyli spożywanie wyłącznie płynów - najczęściej samodzielnie wyciskanych soków. Analogiczną filozofią kierują się sproutarianie spożywają wyłącznie kiełki, nasiona oraz pestki.

Wegemoc
Znawcy tematu podkreślają, że filozofia „bycia wege” nie odnosi się wyłącznie do naszej diety. Oprócz dużego wpływu na zdrowie odnotowuje się również skutki ekologiczne, społeczne i ekonomiczne. Oponenci wskazują jednak na marginalną rolę zmian dietetycznych, które nijak się nie przekładają na realne efekty w świecie współczesnym. Czy rzeczywiście?

Jeszcze w roku 2016 33% Kanadyjczyków deklarowało dietę wegetariańską lub znaczące zmniejszenie mięsa w swoim jadłospisie (według Vancouver Humane Society). Europejski Związek Wegetarian odnotował, że w 2019 prym w UE wiodą Niemcy, jeśli chodzi o dietę bezmięsną - już co dziesiąty obywatel Niemiec deklaruje się jako weganin lub wegetarianin. W Polsce ok. 10% młodych jest na diecie wegetariańskiej, a 4 na 10 chciałoby zmienić swój styl życia na zdrowszy.

Zdrowie zdrowiem, ale czy te działania mają jakiekolwiek szanse na wymierne zmiany w światowej gospodarce? Jak najbardziej! Renato Pichler, ekspert w obszarze weganizmu i wegetarianizmu podkreśla, że produkcja kilograma wołowiny pochłania aż 50 tys. litrów wody. Jest to więc proces bardziej zanieczyszczający środowisko niż transport międzynarodowy. Postawa charakteryzująca się przechodzeniem na weganizm właśnie ze względów środowiskowych nazywana jest weganizmem ekologicznym. Działacze organizacji PETA (ang. People for the Ethical Treatment of Animals) dowiedli, że produkcja mięsa przyczynia się do globalnego ocieplenia, zanieczyszczania wód, degradacji gleb oraz zmniejszania bioróżnorodności.

Niektórzy przechodzą na weganizm ze względów etycznych. Gary L. Francione - amerykański filozof i prawnik podkreśla, że praktykowanie weganizmu, czy wegetarianizmu to nie tylko ograniczenie cierpienia zwierząt, a fundament zasady poszanowania sprawiedliwości społecznej. Inni znawcy tematu podkreślają istotę szacunku do drugiego życia. Przechodzenie na weganizm (lub wegetarianizm) ze względów etycznych nazywany jest weganizmem filozoficznym.

Nie tylko o jedzeniu
Targi, szkolenia, konferencje, pikniki, a nawet koła naukowe - społeczność wegan i wegetarian zrzesza się bardzo dynamicznie i działa na rzecz nie tylko zdrowej diety, ale także środowiska, czy praw zwierząt. Wegański tryb życia promują znane twarze show-biznesu, chociaż coraz częściej wymienia się też postaci historyczne, które postawiły na filozofię wege.

Konfucjusz, Wolter, Lew Tołstoj, Mahatma Gandhi, ale też Lana del Rey, czy Benedict Cumberbatch! Wszystkich łączy jedna idea - bycie wege. Jak widać, wegetarianizm oraz weganizm nie są wymysłem współczesności, chociaż wydawać by się mogło, że właśnie teraz należy podjąć ten temat głośno. Gwiazdy z całego świata działają na rzecz świadomej konsumpcji, co jest niezwykle istotnym zagadnieniem w XXI wieku. Chyba najbardziej rozpoznawalny aktor z kultowej już Gry o Tron, Peter Dinklage stwierdził, że przez kupno mięsa, jajek i produktów mlecznych wspieramy cierpienie. Aktualnie jest głośno o młodej aktywistce, Grecie Thunberg. To właśnie ona wsparła globalną dyskusję o zagładzie klimatycznej, a prywatnie - przekonała swoich rodziców do weganizmu. Również na polskim gruncie mamy ciekawe przykłady działalności na rzecz ruchu wege - i tym razem nie tylko związane z dietą.

Weganizm to również aktualny i ciągle rozwijający się trend w branży kosmetycznej. Jedną z marek jest IUNO Cosmetics, którą stworzyły Beata i Aleksandra Małachowskie, prywatnie matka i córka. To rodzinne  przedsięwzięcie oferuje wegańskie kosmetyki do makijażu, wpisujące się w zapotrzebowanie rynku i rosnący trend. Kosmetyki nie są testowane na zwierzętach i są w pełni wege.

- Od kilku lat zauważyłyśmy rosnący trend na produkty wegańskie, produkowane niekoniecznie przez największe koncerny. Jako rodzinna firma produkująca kosmetyki w Polsce, zwracamy uwagę na jakość kosmetyków ich skład, ale również idee nietestowania produktów na zwierzętach. Kolory palet do cieni pozwalają na wykonanie zarówno naturalnie wyglądającego makijażu jak i tego bardziej wieczorowego. Oprócz kosmetyków tj. pudrów, rozświetlaczy, bronzerów w ofercie IUNO znalazły się również wegańskie pędzle. Wierzymy, że w Polsce możliwa jest mini-rewolucja, która sprawi, że inaczej będziemy spoglądać na kupowane przez nas produkty. Odpowiedzialność i świadomość przy wyborze kosmetyków powinny być podstawą naszych zakupowych decyzji - mówi Aleksandra Małachowska, współwłaścicielka IUNO Cosmetics.

Trend wege przedostał się również do branży odzieżowej i obuwniczej. Coraz więcej firm zauważa, że świadome konsumentki zwracają uwagę na to co jedzą, jakich kosmetyków używają i w co się ubierają.

Fot. IUNO Cosmetics
Informacja prasowa




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat