Czy ziołolecznictwo to magia?

Wiara w leczenie ziołami.
Zielarka, Szeptucha, Wiedźma- wspólny mianownik: medycyna niekonwencjonalna.

Temat dzielący społeczeństwo na zwolenników i przeciwników. Moim zdaniem wszystko jest dla ludzi, należy tylko wyznaczyć rozsądną granicę.

Człowiek wierzący myśli kategoriami chrześcijanina, przez co przeżywa wiele dylematów.

Pewna dziewczyna przez wiele lat chorowała na depresję, nie taką wymyśloną, tak bardzo modną w XXI wieku. Taką prawdziwą, która zabrała jej kawałek dzieciństwa i młodość. W jej utrapieniu towarzyszyła jej mama, szukająca sposobu na odratowanie dziecka.

Wysyłała w Niebo tysiące łez i różańców. Gdy nie skutkowały błagania w cudownym sanktuarium i Msze intencjonalne nadszedł czas na lekarzy. Każdy rozkładał ręce, leki, terapie- wszystko na nic. Kolejnym krokiem była właśnie nietypowa Pani Doktor. Dziewczyna i jej mama są osobami głęboko wierzącymi, a miały zupełnie inny pogląd na wizytę u tej Pani. Córka została zawieziona niemalże siłą- sesja, wspomożona ziołami pomogła w przeciągu dwóch tygodni. Depresja nie wraca już od kilku lat.

W tym miejscu klaruje się meritum tej historii. Pytanie: co robić, gdy jako katolik mamy wątpliwości, ale dostrzegamy skuteczność nieokraszoną bolesnymi konsekwencjami? Należy się wówczas zastanowić czy faktycznie nasze postępowanie jest niezgodne z przykazaniami Bożymi. Nie można tylko przekraczać granicy rozsądku. Cóż jest przecież niestosownego w medycynie ludowej? Lata wstecz nie stały pobudowane kliniki z nowoczesną aparaturą, a ludzie radzili sobie z chorobami. Głębiej się zastanawiając, mądrość drzemiąca w tych, którzy wykorzystując naturę, przywracają zdrowie, jest błogosławieństwem od Boga. Daje chorym nadzieje, gdy lekarze i ich wiedza przestają być wystarczające.

Wspomniana Pani Doktor pomogła w wielu beznadziejnych przypadkach, stosując głównie zioła, a mimo to nazywana została Szamanką i Wiedźmą, a gdyby powiedzieć, że stosuje fitoterapię byłaby zapewne mądrym lekarzem. Nie chodzi jednak o to, by lawirować słowem.

Ostatnimi czasy głośny był przypadek uzdrowiciela, który doprowadził do śmierci kilku osób, ponieważ zabronił im kontaktu z lekarzami, gdyż „on ich uzdrowi”. Cały świat jest tak skonstruowany, że są rzeczy dobre i są też ich marne podróbki.

Uważam, że osoby takie jak Pani Doktor są odpowiedzią Boga na ludzkie wołanie o pomoc.

Dziewczyna, niewierząca już w lepsze życie, lekarze mówiący, że będzie się z tym borykać całe życie, bo z tego się nie wychodzi, młoda dziewczyna klęka i prosi „Panie Boże, nie mam już sił, wszystko zawiodło, lecz ufam Tobie i błagam o cud”. I cud nastąpił.

Kościół zabrania praktyk okultyzmu i magii. Nigdy do końca nie wiemy jak działa dany „uzdrowiciel”, należy zatem modlić się o dar rozpoznania, by zawsze kierować się w stronę dobrego, oraz na wszystko patrzeć przez pryzmat Bożego nauczania.

„Ludzie będą umierali, a lekarstwo będzie rosło obok nich”.

Marlena Wojas
(marlena.wojas@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat