Di, Viv i Rose w Teatrze Capitol - recenzja

Studenckie życie, pierwsze miłości, wariackie decyzje. Jak wpływają na ich dalsze życie? Wyjątkowa okazja, aby zerknąć „od kuchni” na relacje bratnich dusz na scenie. Kobiet nieprzeciętnych, zabawnych i ciekawych życia. Codzienność, ale bez rutyny. Historie pełne śmiechu i wzruszeń. Poruszający, zabawny i bogaty w emocje spektakl o towarzyszkach życia na dobre i złe. „Kiedyś myślałam, że dorastanie razem to nic więcej niż rośnięcie obok siebie, ale teraz wiem, że to, jak rośniesz, w którą stronę – zależy od ludzi, którzy rosną razem z tobą.” Ten cytat jest bardzo uniwersalny, może dotyczyć każdego z nas i w różnych okresach życia.

W spektaklu mamy okazję zobaczyć trzy dobrze znane każdemu aktorki, które w życiu prywatnym przyjaźnią się: Joannę Brodzik, Darię Widawską i Małgorzatę Lipmann. Bez wątpienia chemię, która panuje między aktorkami widać od razu na scenie. Świetnie się zgrywają, dogadują, swoje postacie kreują w bardzo naturalny sposób. Przestawienie jest tylko na 3 osoby, więc skupienie widowni na każdej z kobiet jest praktycznie przez cały czas 100%. Każda z nich gra zupełnie inną kobietę. Joanna Brodzik mierzy się z rolą zadeklarowanej lesbijki, Daria Widawska rozbuchanej seksualnie nastolatki, a Małgorzata Lipmann wciela się w totalną intelektualistkę. Tak odmienne od siebie i tak świetnie ze sobą współgrające. Tematyka spektaklu również może być bliska wielu osobom, nie chodzi tu tylko o wspólne mieszkanie w czasach studenckich, ale problemy, które dotykają główne bohaterki.

Jeśli szukacie spektaklu, który będzie Was bawił, ale też wzruszał i wywoływał głębszą refleksję to warto wybrać z repertuaru Teatru Capitol właśnie „Di, Viv i Rose”.

Joanna Sieg (joanna.sieg@dlalejdis.pl)
Joanna Ulanowicz (joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

Teatr Capitol w Warszawie, ulica Marszałkowska 115