Lubię opowieści o duchach, więc gdy latem dostrzegłam tę antologię, uznałam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać. Od razu spodobał mi się pomysł na nią. Nie umiem też nie uśmiechnąć się na myśl, jak przemyślane było wydanie jej właśnie latem. Czerwcowa Noc Kupały latami obrosła w wiele legend, a z wieloma wierzeniami w różne dziwne zjawiska wciąż łatwo się zetknąć. Ciekawa byłam, z czym zetknę się po rozpoczęciu lektury. „Duchy Nocy Kupały” to opowieści o duchach, upiorach, wiedźmakach i demonach. Antologii patronują obrzędy nocy świętojańskiej zwanej też kupałą.
Część pierwszą stanowią opowiadania polskich autorów: Romana Zmorskiego, Jana Barszczewskiego oraz Zygmunta Krasińskiego. Duchy i demony, wiedźmy i wiedźmaki, leśniaki i rusałki przewijają się w opowieściach rozgrywających się od Pomorza, Mazowsza i Śląska po Białoruś. Część druga to opowiadanie Jin Yonga, zwanego chińskim Tolkienem, oraz opowieść Antona Straszimirowa o Rodopach. Antologia zawiera także dotąd niepublikowane w Polsce opowiadania Oscara Wilde’a, Mrs Henry Wood, którą pokochali polscy miłośnicy historii z dreszczykiem, oraz publikującej pod pseudonimem Theo Gift pisarki Dorothy Boulger, w których znajdziemy nadprzyrodzone zjawiska, nawiedzone dwory, pokutujące duchy i nieuchronność przeznaczenia.
Na wstępie muszę pochwalić zestawienie opowiadań, jak i dobór autorów. Jest szeroki i rozmaity, tematycznie większość względnie do siebie pasuje. Podział książki na dwie części, a więc mocno związana z Polską oraz z zakątków nieco odleglejszych (choćby tekst Jin Yonga, zwanego chińskim Tolkienem) wydał mi się o tyle ciekawy, że nie było między nimi ogromnego zgrzytu. Także współgrały. Oczywiście opowiadania jednych autorów uważam za lepsze (mnie do gustu przypadły zwłaszcza Barszczewskiego i Wilde’a), a więc ciekawsze i po prostu zgrabniej napisane, innych (dokładniej Zygmunta Krasińskiego) zostały w tyle, jednak ogólnie poziom można uznać za dobry. Wszystkie czytało się lekko.
Opowiadania cechował specyficzny klimat. Wieczory dawnych, słowiańskich wsi i karczm z gawędzącą ludnością – to było to! Duchy i inne upiory, tajemnicze obrzędy, wiedźmy i wiedźmaki pojawiały się w każdej z „opowieści”, bo właśnie w ich formie było sporo tekstów. Można było się poczuć rzeczywiście jak przy stole, gdzieś w izbie czy gospodzie, gdzie po wysłuchaniu „historyjki” zostaje pewien niepokój czy przebiega drobny dreszczyk. Krwawe rytuały czy bitwy podobnie o dreszcz przyprawiały. Jednocześnie nie mogę powiedzieć, by opowiadania były straszne. Choć motywów grozy nie brakuje, właśnie klimatu grozy specjalnie nie uświadczyłam. Wydał mi się bardziej tajemniczo-mroczny, fantastyczny, co nie jest tu krytyką. Bardziej oddawał wszelkie historie obracające się wokół motywu Nocy Kupały. Część literatury światowej ogólnie nie była „doklejona”, choć akurat niewiele z nią miała wspólnego. Ta jednak też nie wydała mi się straszna, a w pewien sposób bardziej filozoficzna (czy też „filozofująca”).
Język antologii jest prosty, a jednocześnie barwny i plastyczny. Łatwo wyobrazić sobie dane sceny. Niektóre wątki, choć też w to wpisane, przypominały w zasadzie typowe dla horrorów.
Każdego z autorów należy też pochwalić za ciekawe kreacje bohaterów. W tekstach jest dużo emocji, a oni wydają się żywi i często sami w sobie ciekawi. Wybory czy postawy w odniesieniu do niezwykłych wydarzeń skłoniły mnie nawet raz czy drugi do paru krótkich przemyśleń po skończeniu danego opowiadania.
„Duchy nocy Kupały” to pomysłowy zbiór opowiadań z dreszczykiem. Dobry na letnie wieczory, prosty, ale nie banalny treściowo. Niezbyt straszny, a więc fanom mocnych, cięższych horrorów poleciłabym jedynie jako ciekawostkę, ale niewątpliwie mający w sobie szczyptę mroku. Dzięki temu jednak to tytuł warty przeczytania nie tylko przez fanów klasycznego horroru, ale i np. motywów słowiańskich.
Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)
Henry Wood, Gift Theo, Oscar Wilde, Zygmunt Krasiński , Roman Zamorski, Jan Barszczewski, Jin Yong; „Duchy Nocy Kupały”, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2022.