DVD „Czekając na barbarzyńców” – recenzja

Recenzja DVD „Czekając na barbarzyńców”.
Wybitne dzieło J.M. Coetzee ,,Czekając na barbarzyńców” (ang. Waiting for the Barbarians) w końcu doczekało się ekranizacji.

W 2019 roku wyszedł film o tym samym tytule w reżyserii Ciro Guerra. I chociaż w ogóle nie jestem zapoznana z twórczością Ciro Guerra to widząc obsadę uznałam, że warto sięgnąć po ten film. W rolach głównych mamy Marka Rylance’a, Johnny Deppa oraz Roberta Pattinsona. Osobiście mam duży sentyment do takich aktorów jak Johnny Deep, Bard Pitt, czy Leonardo DiCaprio. To pewnego rodzaju synonim dobrego kina, gdzie mamy gwarancję, że warto coś obejrzeć, chociażby dla samej gry aktorskiej. Mark Rylance zrobił na mnie wrażenie po roli w filmie ,,Most szpiegów” Stevena Spilberga, gdzie również występował w doborowym towarzystwie. I choć moje przewidywania co do gry aktorskiej sprawdziły się całkowicie to sam film pozostawia nieco gorzki posmak.

Na samym początku widz zapoznaje się ze spokojnym obrazem jednej z prowincji podbitej przez nieznane Imperium, gdzie Mark Rylance, grający imperialnego namiestnika, wiedzie równie spokojne życie, rozstrzygając drobne niesnaski między mieszkańcami. Wrósł w to miejsce stając się jego częścią. Jednak idyllę zakłóca pułkownik Joll (Johnny Depp), który przybywa, aby sprawdzić pogłoski o planowanym najeździe ,,barbarzyńców”. Na początku zarządca, który jest starszym, doświadczonym oraz niezwykle mądrym człowiekiem, przyjmuje pułkownika ze spokojem, uważając pogłoski za absurdalne. Wkrótce jednak zaczyna rozumieć, że pułkownik Joll ma swoje metody na dowiedzenie się ,,prawdy” o domniemanym spisku. Widząc niesprawiedliwość oraz niezwykłe okrucieństwo postanawia sprzeciwić się jego praktykom.

Pomijając bardzo dobrą grę aktorską Johnnego Deppa wcielającego się w pułkownika, dla którego cel uświęca środki czy Marka Rylance’a, grającego poczciwego namiestnika, mamy dużo ładnych scenerii. Tym, co może wydać się widzowi w tym filmie wadą, jest schematyczność oraz powierzchowność postaci, czyli brak ich złożoności. Pułkownik Joll to typowy wysłannik Imperium, którego nie obchodzi prawda, a jedynie ,,powodzenie misji”, dla której jest gotowy nagiąć fakty. Kolejne osoby przybywające po raporcie pułkownika Joll’a zachowują się jak typowi ,,panowie” na swojej ziemi, traktując nomadów jak dzikusów, którym należy pokazać, gdzie ich miejsce. Nie docierają do nich rzeczowe argumenty zarządcy, bo każdy chce wierzyć we własną prawdę albo po prostu nie chce jej dostrzec. Natomiast sam nadzorca jest wręcz heroiczny w swoim zachowaniu. Tak skrajne postacie powodują, że widzowi ciężko się z nimi utożsamiać.

Jednak film dobrze pokazuje, kim tak naprawdę są prawdziwi ,,barbarzyńcy”, co prawdopodobnie nawiązuje do czasów kolonialnych. Przedstawia też naturę ludzką, w tym jak łatwo ludzie się odwracają, bo choć namiestnik ujmuje się za niewinnymi, to nikt nie ujmuje się za nim. Pokazuje również że za sprawiedliwość oraz okazaną dobroć nie zawsze czeka adekwatna do tego nagroda. Nie ogląda się go więc bez żadnych emocji, wręcz przeciwnie.

Podsumowując, schematyczność postaci powoduje, że czegoś w filmie brakuje. Pomimo że produkcja całościowo robi dobre wrażenie, to jednak pozostawia uczucie niedosytu. I pomimo, że film porusza temat bardzo złożony, to brakuje mu głębi, choć przesłanie jest dość jasne. Trochę przypomina bajkę dla dorosłych, z typowym dla bajki morałem.

Izabela Guszkowska
(izabela.guszkowska@dlalejdis.pl)

Reżyser: Ciro Guerra
Rok wydania: 2019
Czas trwania: 1 g. 49 min
Gatunek: Dramat




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat