DVD „Dom, który zbudował Jack” – recenzja

Recenzja DVD „Dom, który zbudował Jack”.
Kontrowersyjny, budzący odrazę i podziw jednocześnie, pozostawiający z setkami pytań bez odpowiedzi i nie dający o sobie zapomnieć przez długi czas – tak pokrótce można opisać nową produkcję...

Larsa von Triera pod tytułem „Dom, który zbudował Jack”.

Jeszcze kilka dni przed obejrzeniem filmu von Triera przeczytałam jego krótki opis. Wtedy myślałam, że nie wpiszę go na listę moich ulubionych. Nie wiedziałam jednak, że wywrze na mnie tak ogromne wrażenie. Przyznam szczerze, że bardzo długo zabierałam się do obejrzenia produkcji. Seryjni mordercy, krwawe sceny zabójstw, strach i przerażenie – to z pewnością nie moje klimaty. Kiedy jednak włożyłam płytę do napędu i kliknęłam przycisk „play”, to chociaż czułam odrazę i lęk, chcąc z jednej strony mieć to jak najszybciej za sobą, to z paradoksalnie nie mogłam oderwać się od ekranu. Sceny ukazane w filmie jeszcze długo przewijały się w mojej głowie, bo takich obrazów nie da się tak po prostu wymazać i zapomnieć. „Dom, który zbudował Jack” to z pewnością nie najlepsza propozycja dla osób wrażliwych.

Tytułowy Jack opowiada tajemniczemu mężczyźnie historię swojego życia. Opisy brutalnych mordów dokonywanych głównie na kobietach przeplata ze wspomnieniami z dzieciństwa, porównaniami do sztuki i analizą własnej psychiki. Główny bohater cierpi na nerwicę natręctw, jednak paradoksalnie nie ucieka od przemocy – wręcz przeciwnie - ból zadawany innym staje się dla niego źródłem ukojenia i chorej przyjemności. Jack jest typowym psychopatą, nie umie okazywać uczuć, zabija z zimną krwią kilkadziesiąt osób, uważając to za sztukę. Seryjny morderca stara się zrealizować też swoje marzenie o byciu architektem. Sporządza plan domu i próbuje go zbudować, jednak żaden materiał nie wydaje mu się idealny. Dopiero pod koniec życia znajduje ten brakujący element układanki, który pozwala mu urzeczywistnić swój plan.

Film Larsa von Triera podzielił publiczność na dwa obozy: jedni kompletnie nie rozumieją sensu takiego filmu, brzydzą się scenami mordu, zarzucają twórcy poruszanie tematów tabu (jak chociażby odwoływanie się do zbrodni ludobójstwa), inni z kolei uważają produkcję za prawdziwe arcydzieło sztuki filmowej, pełne wyrazu i ekspresji. Ja postanowiłam stanąć pomiędzy nimi. „Dom, który zbudował Jack” to jedyny w swoim rodzaju pomnik kontrowersyjnego reżysera, który narażając się na niechęć odbiorców, postanowił włożyć kij w mrowisko – sięgnął po takie środki, które wywołują w nas jawny bunt, jednak przedstawił to wszystko w taki sposób, że nie sposób nie nazwać go geniuszem. Szalonym geniuszem sztuki filmowej.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Lars von Trier, „Dom, który zbudował Jack”, Dasan 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat