DVD „Małgosia i Jaś” - recenzja

Recenzja DVD „Małgosia i Jaś”.
Bajka w krzywym zwierciadle, czyli o życiowym filmie, który nie jest bajką.

Lubię alternatywne wersje bajek i baśni, zwłaszcza te w mrocznym wydaniu. Przemawiają do mnie o wiele bardziej niż odświeżane klasyki w nowej technologii.

Głód i brak życiowych perspektyw zmusza rodzeństwo - Małgosię i Jasia - do opuszczenia rodzinnego domu. Jedyna droga, możliwa do obrania, wiedzie przez las, który wydaje się nigdy nie kończyć i pulsuje odwiecznym życiem.

Film Oza Perkinsa „Małgosia i Jaś” (tytuł oryginalny: „Gretel & Hansel”) trafił na DVD w polskiej wersji językowej (z lektorem lub napisami), dzięki czemu dane jest usłyszeć oryginalne głosy aktorów. Tych dobrano bardzo dobrze. Zwłaszcza młodzi odtwórcy głównych ról spisali się na medal. Sophia Lillis, znana m.in. z nowej wersji „To”, pasowała świetnie, a swoją grą aktorską i mimiką pokazała, że jej kariera się rozwija. „Małgosia i Jaś” to kolejny mroczniejszy tytuł, w którym się sprawdziła. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie wizja reżysera na ciężką i już pierwotnie dość upiorną historię braci Grimm.

Duży nacisk położono na stylizację językową i krajobrazy, co także cenię. Nie doszukałam się też zaniechań w kwestiach mrocznego klimatu łączącego spokojny i dość ciężki horror z upiorną baśnią. Nie pokuszono się o jump scary, które burzyłyby budowaną miarowo grozę. Depresyjna kolorystyka i naszpikowanie otoczenia elementami z trudnego życia wziętymi, dopełniły całości. Dzięki temu nie jest to przeciętny horror czy produkcja gore pełna krwi, a film wzbogacony o wątki emancypacji kobiet, walki o siebie oraz zmagania się z losem. Tajemnica, z jaką stykają się bohaterowie wpasowuje się w motyw dorastania i szukania swego miejsca w świecie. Nieprzyjazne otoczenie umożliwiło wprowadzenie elementów straszniejszych, jednak w pełni tego nie wykorzystano. Na „Małgosi i Jasiu” trudno o strach: czy to budowany miarowo za sprawą fabuły, czy nagle wyskakującego potwora.

Film ten wyszedł więc dość mrocznie i ciężko, jednak nie nazwałabym go horrorem. Dotknął wielu gatunków, co czyni go ciekawym i nieco bardziej złożonym, jednak wciąż nie dał poczucia wyczerpania tematu i motywów z klasycznej wersji „Jasia i Małgosi”.

Po obejrzeniu nie czułam znużenia, ale satysfakcji także nie. Czegoś mi brakowało, lecz filmu nie uważam za stratę czasu. To po prostu produkcja specyficzna, rozwijająca się powoli, choć nie nudno. Nie jest to propozycja dla każdego. Na pewno nie dla wielbicieli typowych straszaków (do których, nie ukrywam, się częściowo zaliczam), a także – niestety – nie dla lubiących tytuły zmuszające do porządnego ruszenia głową.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

DVD „Małgosia i Jaś”, reż. Oz Perkins, 2020.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat