DVD "Następcy 2" - recenzja

Recenzja DVD "Następcy 2".
Piosenki, popisy taneczne i znani z pierwszej części bohaterowie - „Następcy 2” próbują podbić serca młodzieży na całym świecie.

Filmy Disneya od samego początku przyciągały przed ekrany telewizorów dzieci, młodzież, a nawet dorosłych. Pamiętam jak z niecierpliwością czekałam na sobotnie południe, by obejrzeć nowy odcinek serialu albo pełnometrażowy film z tej stajni producenckiej. Teraz jest prościej dotrzeć do młodego widza. Własne kanały telewizyjne, kinowe premiery, wydawnictwa płytowe, cała machina marketingowa, która pracuje na wspólny sukces. To wszystko nie pozwala nam przegapić premiery filmu „Następcy 2”. Pierwsza część nie powaliła mnie na kolana, a jakie wrażenie pozostawiła kontynuacja tej historii?

Do Auradonu trafiamy w momencie, kiedy Mal przeżywa kryzys tożsamości. Z całych sił próbuje odnaleźć się w tym idealnym świecie. Nie czuje się jednak szczęśliwa, ciąży na niej presja prowadzenia  perfekcyjnego życia we wzorowej krainie szczęśliwości. Tęskni za buntem, wolnością, łamaniem zasad. Szalę goryczy przelewa spotkanie z ukochanym – potomkiem Belli i Bestii. Mal wsiada więc na swój fioletowy skuter i wraca na Wyspę Potępionych. Za nią wyruszają wszyscy przyjaciele. Ci jednak udają się tam królewską limuzyną. Tam oprócz nostalgicznych wspomnień czekają na naszych bohaterów kolejne kłopoty. Książę  Ben zostaje porwany przez największą przeciwniczkę Mal – Umę. Eve wraz z całą paczką musi wyruszyć na ratunek przyjacielowi.

Nowoczesny Disney stracił coś ze swojej magii. Walka dobra ze złem nie jest już tak emocjonująca we współczesnym wydaniu. „Następcy 2” to kolejny film, który pewnie wykreuje kilka młodzieżowych gwiazd, ale nie da im szansy na nieśmiertelność. Większość postaci jest zwyczajnie nieciekawa, przezroczysta, brakuje im charyzmy i charakteru. Znajdziemy tu wstawki musicalowe z rozbudowaną choreografią i solówkami w wykonaniu poszczególnych bohaterów. Każda wyśpiewywana piosenka wzorowana jest na największych hitach szeroko rozumianej muzyki pop. Myślę, że historia o potomkach bajkowych, złych bohaterów była świetnym pomysłem, ale potencjał nie został wykorzystany. Najlepszymi sekwencjami są partie śpiewane i tańczone, natomiast scenograficznie i scenariuszowo film wypada bardzo blado. Nawet prosta historia powinna wciągnąć widza, a tutaj chwilami jest zwyczajnie nudno. Można obejrzeć, ale nie wszystkie nastoletnie serca zabiją szybciej podczas seansu. Tylko dla wielbicieli części pierwszej.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

"Następcy 2", reż. Kenny Ortega, Galapagos, 2017




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat