DVD „Paterson”– recenzja

Recenzja DVD „Paterson”.
„Paterson” jest filmem specyficznie Jarmuschowskim. Powolnie opowiadany, z nudną wręcz czasem precyzją wnika w życie głównego bohatera. Premierę miał w 2016 roku; teraz dostępny także na DVD.

Paterson” to film o codziennym życiu codziennego bohatera. W zasadzie tym człowiekiem mógłby nim być prawie każdy z nas. Chociaz wszyscy żyjemy we wspólnym świecie i we wspólnej przestrzeni, każdy z nas ma swoją rzeczywistość. Dzielimy się w pewnym sensie tym, co jest materialne i realne, ale zawartość naszej głowy jest dostepna tylko nam samym. Reszta jest wytworem tego, co każdy z nas widzi, odbiera lub daje wspólnocie. W tej sytuacji świat zewnętrzny staje się miejscem stykających się pojedynczych nitek, czasem splatających się w nowy, inny wzór.

Paterson” jest dla mnie pochwałą życia lokalnego. Codzienności, w której każdy z nas ma swój udział. Chociaż jako widzowie możemy różnić się miejscem zamieszkania, tempem życia itd. to życie głównego bohatera ma zapewne wiele wspólnego z naszym. Każdy z nas ma przecież swoje rytuały. Dotyczą one śniadania, pierwszych chwili po obudzeniu się czy wieczornego odpoczynku po pracy.  Podobnie jest z życiem głownego bohatera filmu Jarmuscha. Paterson jest kierowcą autobusu miejskiego w małej amerykańskiej miejscowości. Codziennie chodzi do pracy, kieruje autobusem, wraca do domu. Jego rzeczywistość wzbogaca i urozmaica pisanie wierszy. Właściwie ta część jego osobowości żyje swoim odrębnym życiem i utrzymuje się na powierchni dzięki notatnikowi w którym zapisuje swoje poematy. Czasem już będąc w autobusie, innym razem w czasie przerwy obiadowej. W zasadzie  nasz kierowca  jest perfekcyjnym nikim  i tylko dzięki filmowi poznajemy jego głęboką wrażliwość i poetycką duszę. Towarzyszy mu w życiu żona, Laura - nieco zwariowana, poszukująca nowych inspiracji dla siebie każdego dnia. Jednego będzie to nauka gry na gitarze, innego pieczenie babeczek. Paterson natomiast spokojnie żyje w swojej zamkniętej rzeczywistości, którą dopełnia właściciel lokalnego baru, jego bywalcy oraz przypadkowo spotkani ludzie. Dzięki bardzo powolnemu sposobowi opowiadania, poznajemy dosyć szczegółowo jego życie. Nie znaczy to wprawdzie, że dobrze ale przynajmniej możemy sobie wytworzyć takie zdanie. Cały film jest właściwie pochwałą poezji oraz poetyckiego sposobu opowiadania rzeczywistości. Zadaje także pytanie, co zostanie z twórczości, gdy znikną jej zapisy. Jarmusch zdaje się pocieszać, że zawsze znajdzie się ktoś o podobnej wrażliwości, kto będzie kontynuował w ten lub inny sposób dzieło.

Przed obejrzeniem „Patersona” spotkałam się w prasie z samymi pozytywnymi recenzjami. Po obejrzeniu, doceniam bardzo powolny styl narracji, choć obawiam się dla części osób może być zbyt wolny. Jest to z jednej strony atut, ponieważ wiele komercyjnych filmów rządzi się zasadmi szybkich skoków akcji. Z drugiej - z tego samego powodu może być mankamentem. Z całą pewnością podoba mi się ilość poezji w tym filmie. Sama piszę min. wiersze więc doceniam ich obecność w tzw. filmowym main streamie. Jarmusch stworzył według mnie film charakterystyczny dla swojej twórczości, pokazujący życie bohatera, który choć jest kompletnie przeciętny, jednocześnie jest sporym outsiderem. Mimo to i mimo swojej sympatii (a nawet nieraz uwielbienia) dla innych filmów tego reżysera,  „Paterson” podobał mi się, ale mnie nie uwiódł.

Agnieszka Pater
(agnieszka.pater@dlalejdis.pl)

„Paterson” Jim Jarmusch, DVD, dystrybucja Gutek Film




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat