Eko seks, czyli co?

Eko seks, czyli seks z zachowaniem zasad ochrony środowiska.
Latem jesteśmy bardziej otwarte na nowości. Także w seksie. Warto zatem spróbować eko seksu!

W dobie ocieplania się klimatu, powinnyśmy dbać o ekologię, również jeżeli to możliwie - w sypialni. Eko seks to po prostu seks z zachowaniem zasad ochrony środowiska. Brzmi ekscytująco, prawda?

Seks to czynność naturalna, bezpieczna dla środowiska. Tak się przynajmniej wydaje. Owszem, sam seks taki jest w istocie, ale już dodatki do niego nie! Przygodę z eko seksem zaczynamy od zgaszenia światła w sypialni. Nie możemy przecież pozwolić, by energia się marnowała. My, kobiety, takim obrotem sprawy będziemy zachwycone. Nie od dziś wiadomo, że zarzucamy sobie ciągle niedoskonałości ciała. Co do naszych partnerów, cóż…nie będą jako wzrokowcy tym zachwyceni. Co wtedy? Wymieńmy żarówki na energooszczędne lub zapalmy świeczki. Uwaga! Świeczki muszą być z naturalnych produktów np.: z wosku pszczelego.

Co do samego łóżka, należy zaopatrzyć się w materac wypełniony warstwami zgrzeblonej surowej bawełny. Obszyty powinien być materiałem płóciennym również z bawełny. Do tego bambusowe prześcieradło, pościel z bawełny ekologicznej. Koniec również z seksowną bielizną ze sztucznych tworzyw! Stawiamy na biodegradowalną bieliznę z materiałów z odzysku, z ekobawełny, lenpuru, włókna z trocin sosny białej. Wiele z nas lubi w formie gry wstępnej zaaplikować sobie i partnerowi wspólną kąpiel w olejkach. Przykro mi, koniec z tym. Stawiamy na szybki prysznic. Nie wolno marnować wody!

Co do sekszabawek, przerzucamy się na te z recyklingu. Przecież jak wiadomo, plastik potrzebuje aż 100 lat, by się rozłożyć w środowisku. Zrezygnujmy z chemicznych wspomagaczy na rzecz afrodyzjaków w postaci czekolady, bazylii lub cynamonu.

Jeżeli postanowimy przenieść nasze cielesne uciechy na łono natury i tu (jeżeli chcemy, by odbyło się to zgodnie z ekologią), czeka nas trochę pracy. Jeżeli nasze harce z partnerem odbywają się na przydomowym trawniku, należy wcześniej nie spryskiwać go chemikaliami. A robimy to często, chociażby w celu walki z mleczami. Jeżeli postanowiłyśmy wyjechać na łąkę za miasto, stawiamy na rower jako środek transportu. Jak wiadomo samochód, to benzyna.

Obecnie duży problem stanowią kleszcze. Co zrobić, by się przed nimi ochronić, a jednak nie skazić środowiska? Zakrycie szczelnie ciała w tym przypadku odpada, więc co? Spryskujemy się naturalnymi olejkami: paczułowym, z mięty pieprzowej. Są nie tylko bardzo skuteczne, ale i zmysłowo pachną.

Baczną uwagę należy również zwrócić na sąsiedztwo. Czy, aby w krzakach lub konarach drzew, przypadkowo nie uwił sobie gniazda objęty ochroną ptak. Wypłoszenie go naszymi dźwiękami ekstazy, byłoby niewybaczalne.

Przyjemnych doznań!

Katarzyna Redmerska
(katarzyna.redmerska@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat