„Fabryka Os” – recenzja

Recenzja książki „Fabryka Os”.
Oto wyspa, na której raczej nie chciałabyś się pojawić. Oto dom, w którym na pewno nie chciałabyś gościć. Oto strych, którego centrum – Fabryka Os – przyprawiłoby Cię o koszmary do końca życia.

Po pierwsze… wow! Przeczytałam mnóstwo thrillerów i horrorów, ale absolutnie żaden nie był przepełniony grozą w tak ogromnym stopniu. W zasadzie od pierwszego do niemal ostatniego słowa, z małymi wyjątkami na „lżejsze” wątki, jak chociażby wyprawa do baru, noszenie na ramionach zaprzyjaźnionego karła i picie aż do zwymiotowania pod ścianą budynku. „Fabryka Os” to zdecydowanie pozycja dla dorosłych. Ba! wyłącznie dla tych, którzy mają mocne nerwy i nie przeszkadzają im drastyczne opisy – z detalami! – psów biegających po polu z podpalonym futrem, królików wysadzanych bombami i rozpryskujących się po łące czy gryzoni wsadzanych w lotkę do badmintona i wysyłanych procą wprost do morza.

„Fabryka Os” to mroczna opowieść Iaina Banksa o młodocianym psychopacie. Co istotne – pisana z punktu widzenia tegoż psychopaty. Przerażające i jednocześnie fascynujące jest to, jak bohater opowiada o świecie. Najgorsze uczynki, takie jak mordowanie zwierząt w wyjątkowo okrutny sposób, przedstawia jako coś zupełnie normalnego, jak sprzątanie pokoju, robienie zakupów czy spacerowanie po parku. Mało tego, w równie normalny, racjonalny sposób opisuje dziwne rytuały, które w jego mniemaniu przynoszą skutek. Doskonałe przykłady to odprawianie ceremonii z czaszką psa, ciałami spalonych os i osami zatopionymi w wosku świec, a także przerażająca gra stanowiąca centrum położonej na strychu Fabryki Os (chłopak wszystkim ważnym dla siebie miejscom, akcesorium itp. nadaje nazwy. Mamy Bunkier, Króliczą Krainę, Wojenny Chlebak, Czarnego Niszczyciela, Budżet Obrony Terytorialnej itp.).

Fabuła „Fabryki Os” mrozi krew w żyłach, ale jest niesamowita. Historia ma masę niedopowiedzeń, które zgłębiamy w zbiegiem czasu. Jedne tajemnice wyjawia nam bohater (np. o tym, w jaki sposób zabił trzech bliskich krewnych), inne poznajemy wraz z nim (np. o wydarzeniu z dzieciństwa, które okroiło go z męskości, a jeszcze później skrytą za owym wydarzeniem prawdę o głównym bohaterze). Po rozpoczęciu lektury trudno było mi się od niej oderwać. W efekcie jak tylko miałam wolną chwilę, sięgałam po książkę.

Niestety nie obyło się bez wad. Kiedy na scenie pojawił się starszy brat głównego bohatera, jego historia stała się ważnym elementem tej pierwszoplanowej. W pewnym momencie uznałam ją za na tyle ważną, iż odczuwałam irytację z powodu ciągłych telefonów z zapowiedzią, że brat się wkrótce zjawi, po czym nic się nie wydarzało. Odkąd dowiedziałam się, jak okropne przeżycie wpłynęło na zdrowie psychiczne brata, jego historia zaciekawiła mnie nawet bardziej niż ustabilizowana psychopatia głównego bohatera. Niestety nigdy nie doczekałam się rozwiązania. Wątek brata – i parę innych wątków – został po prostu ciachnięty nożem, przerwany, jakby Banks uznał go za nieistotny.

Mało tego, finał „Fabryki Os” uważam za głupi, żeby nie napisać gorzej. Niespodziewany i oryginalny – na pewno. Niemniej głupi. Historia była przeszyta grozą, bo wydawała się prawdopodobna, realna, namacalna. Tymczasem końcówka obróciła całość w niesmaczny żart. Poczułam się tak, jakbym przez dziesięć minut słuchała genialnego dowcipu zmierzającego do puenty, po usłyszeniu której będę się tarzała po ziemi w konwulsjach śmiechu, tymczasem puentą okazało się od lat niemodne i niemające związku z ostatnimi dziesięcioma minutami stwierdzenie: „twój stary”. Zwłaszcza kilka finalnych zdań książki nie ma żadnego sensu.

Jest mi przykro, że Banks po stworzeniu tak świetnej fabuły ostatecznie strzelił sobie – i mnie, czytelniczce – w stopę.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

I. Banks, „Fabryka Os”, Zysk i S-ka, Poznań, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat