"Filozofia dla zabieganych" – recenzja

Recenzja książki "Filozofia dla zabieganych".
Niewielka książeczka, która próbuje zmieścić w sobie ogrom filozoficznych idei.

Po raz pierwszy z tekstami filozoficznymi zetknęłam się chyba w liceum. Pamiętam, że czytałam zadany tekst i coraz szerzej otwierałam oczy ze zdumienia. O co tu chodzi? Jak miałam zrozumieć tę myśl, że już o jakiejś głębszej analizie nie wspominając. To podejście zostało mi także w czasie studiów – zajęcia z filozofii były dla mnie trudne, bo nie potrafiłam merytrycznie zaangażować się w praktycznie żadną z prowadzonych dyskusji. Pomyślałam, że filozofię muszę, niestety, spisać w swoim życiu na straty. Do czasu aż nie dowiedziałam się o "Filozofii dla zabieganych" – książce, która obiecywała mi odczarowanie filozoficznych idei.

Na samym poczátku urzeka sam format "Filozofii dla zabieganych". Faktycznie jest to "mała książeczka" (o wymiarach mniejszych niż standardowe), w twardej oprawie, z prostą, ale przyciągającą uwagę okładką. A przy tym, mimo 500 stron jest... lekka! A to w jakiś przedziwny sposób jeszcze bardziej zmotywowało mnie do tej lektury.

O tym, co ta książka ma do zaoferowania, przekonujemy się już na pierwszych stronach "Filozofii dla zabieganych". Książka podzielona jest na rozdziały tematyczne, obejmujące idee filozofów nawiązujące między innymi do etyki, sztuki, literatury, polityki i ekonomii. A w każdym z rodziałow znajdziemy krótkie podrozdziały poświęcone największym myślicielom. I tak na przykład w części poświeconej etyce mamy okazję dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodziło Platonowi, Arystotelesowi (gdy mówił o złotym środku) czy Kantowi. To bardzo ciekawe rozwiązanie pozwala poznawać filozoficzne koncepcje tematycznie, a nie zgodnie z chronologią ich powstawania (co mogłoby jednak być bardziej nudne, podręcznikowe).

Tym, co najbardziej mnie zaskoczyło, jest fakt, że najwybitniejsze dzieła, myśli filozofów zostały streszczone i wyjaśnione na zaledwie kilku stronach. Po przeczytaniu niektórych rozdziałów cisnęło mi się na usta: "Naprawdę? To o to w tym wszystkim chodziło?". I to jest chyba największa zaleta, a zarazem największe zagrożenie tej książki.

Przeczytanie jednego czy dwóch rozdziałów dziennie nie stanowi dużego wyzwania, a może wzbogacić wiedzę i poszerzyć horyzonty. Oczywiście, to będzie wymagało zastanowienia się, przyswojenia nowej wiedzy (lub uporządkowania tej już posiadanej), ale nie jest to lektura mocno obciążająca. Z drugiej strony jednak to, że autor tak lekko potraktował wielkich myślicieli sprawia, że ich główne idee są bardzo mocno uproszczone czy trywializowane.

"Filozofia dla zabieganych" napisana jest bardzo przystępnym językiem, sprawiając, że zawarte w niej treści są zrozumiałe i proste w odbiorze. Wydaje mi się jednak, że książki Jonny'ego Thomsona nie należy traktować jako zamiennika dla dzieł klasycznych filozofów, a raczej jako bazę, wstęp do zapoznawania się z ich koncepcjami.

"Filozofia dla zabieganych. Mała książeczka o wielkich ideach" to książka niecodzienna, a przy tym bardzo interesująca i... potrzebna. Pozwala odczarować świat myśli filozoficznej, jeszcze do niedawna niezbyt dostępny dla szerszej grupy odbiorców.

AP
(biuro@dlalejdis.pl)

Jonny Thomson "Filozofia dla zabieganych. Mała książeczka o wielkich ideach" Wydawnictwo Insignis, Kraków 2021




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat