Na przestrzeni tysiącleci guma przeszła wielką transformację – nasi przodkowie żuli naturalne żywice, a my dziś wyjmujemy z poręcznego opakowania miętowe lub owocowe listki. Jakie ciekawostki kryją się za produktem, który już w starożytności pomagał ludziom w dbaniu o świeży oddech?
Guma do żucia naszych przodków
Sposobów na odświeżenie oddechu ludzie szukali już tysiące lat temu. O ile brzozę czy świerk dostrzeżemy wyglądając przez okno, o tyle o sączyńcu właściwym słyszeli pewnie tylko zapaleni fani botaniki. A to właśnie substancji z tej rośliny występującej w Ameryce Środkowej używali do żucia Majowie i Aztekowie. Z kolei mieszkańcy północnych części Europy już 9 tysięcy lat temu chętnie sięgali po żywicę z brzozy. Starożytni Grecy upodobali sobie mastyks - żywicę z pistacji kleistej, o właściwościach oczyszczających i odświeżających. Nieco później Indianie z Ameryki Północnej odkryli odświeżające właściwości żywicy ze świerku. Ich śladami poszedł John B. Curtis, który około 1850 roku jako pierwszy zajął się przemysłową produkcją gumy do żucia w USA. State of Maine Pure Spruce Gum – bo tak nazywał się jego produkt, był mieszanką żywicy i wosku pszczelego. Co ciekawe, Curtis nigdy nie opatentował swojego wynalazku.
Na podbój kubków smakowych
Z biegiem lat na rynku pojawiali się nowi gracze, którzy pracowali nad ulepszeniem składu i jakości gumy do żucia. Jednym z nich był William Wrigley Jr.. To dzięki niemu w 1893 roku zadebiutowały dwa nowe smaki – owocowa guma Juicy Fruit, która jest najstarszą marką w portfolio Mars Wrigley, a kilka miesięcy później – miętowa Wrigley’s Spearmint. William Wrigley Jr. doskonale wiedział też, jak rozpromować produkt wśród Amerykanów – w trakcie swojej kariery dwa razy zorganizował darmową wysyłkę gumy do wszystkich, których nazwiska widniały w książce telefonicznej.
Czy wiesz że… 3 nieoczywiste ciekawostki o gumie do żucia
Podobnie jak w przypadku wielu innych produktów spożywczych, również wokół gumy do żucia krąży wiele informacji. Które z nich są prawdą, a które tylko mitem? Przekonajmy się!
Fot. Mars Wrigley
Informacja prasowa