„Imperium miłości. Tom I” - recenzja

Recenzja książki „Imperium miłości. Tom I”.
Najciekawsze i najmniej prawdopodobne są scenariusze napisane przez samo życie. Historia miłosna, która wydarzyła się naprawdę.

Nermin Bezmen przez osiem lat próbowała jak najdokładniej odtworzyć losy swoich przodków, by jak najbardziej wiernie przedstawić romans, który wydarzył się wbrew wszystkim, w niespokojnych czasach, które zdecydowanie nie sprzyjały miłosnym uniesieniom.

Książka rozpoczyna się podczas balu, gdzie porucznik Kurt Seyit Eminow poznaje Aleksandrę „Szurę” Wierżeńską wywodzącą się z szanowanej, bogatej, rosyjskiej rodziny. Oboje odkrywają uczucia dotąd im obce, zakochują się w sobie, wiedząc, że nie jest pewne, czy los jeszcze kiedykolwiek postawi ich na swojej drodze. Mimo to rzucają się w wir namiętności, by potem rozstać się na długi czas. Czy los da im szansę? Czy jeszcze kiedyś się spotkają?

Pierwszy tom powieści Nermin Bezmen skupia się na postaci Kurta Seyita Eminowa. Poznajemy go jako dziecko, by następnie uczestniczyć w jego dojrzewaniu, nauce, przygodach miłosnych. Porucznik Eminow czerpie z życia pełnymi garściami, ale podczas działań wojennych uświadamia sobie, że myśl o tylko jednej osobie rozpala w nim gorętsze uczucia i pragnienia. Czy to może być miłość? Niestety I wojna światowa, a potem rewolucja w Rosji powodują, że kochankowie nie mogą się spotkać. Bolszewicy stanowią ogromne zagrożenie dla oficerów armii carskiej: Kurt musi uciekać, ale w jego głowie pojawia się myśl: „pragnę się z nią zobaczyć”.

Imperium miłości” to typowy romans, ale jakby bardziej nas on dotyka, gdyż opowiada o istniejących fizycznie osobach. Brawa za umieszczenie na końcu książki zbioru fotografii, które jeszcze raz uświadamiają nam, że ta historia wydarzyła się w świecie realnym, że Szura i Kurt zapałali do siebie miłością. Z podpisów pod zdjęciami możemy też wywnioskować jak dalej potoczyły się losy naszych bohaterów, czy ta opowieść zakończyła się happy endem, czy miłość tych dwojga przetrwała próbę czasu. Jak to zwykle bywa przy ekranizacjach, wspólną cechą książki i tureckiego serialu jest główny zarys fabuły. Detale natomiast różnią się diametralnie, więc wszyscy, którzy obejrzeli już serial mogą sięgnąć po tę pozycję, by dokonać porównania i wybrać ulubioną wersję. Osobiście uważam, że mogło być odrobinę ciekawiej, ale czyta się dobrze, więc zwolennicy romantycznych historii odnajdą tu coś dla siebie. Teraz wypada tylko sięgnąć po dalszy ciąg opowieści Nermin Bezmen.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Nermin Bezmen, „Imperium miłości. Tom I”, Warszawa, Wydawnictwo Marginesy, 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat