Jak popsuć miłość?

„Chciałam/ chciałem pomóc”, „Zrobiłam to, bo cię kocham, a ty tego nie doceniasz”, „Myślałam, że jesteś inny” – brzmi znajomo? Często bywa tak, że miłość rozumiemy dziwnie, opacznie, kategoryzujemy ją, zastanawiamy się jak na nią zasłużyć tym samym, niszcząc uczucie. Jak popsuć miłość?

• Gdybyś mnie kochał, to… - no właśnie, no co? Gdybyś mnie kochał, to kupiłbyś mi te buty? Gdybyś kochał, to byłbyś już  w domu. Gdybyś mnie kochał, to – i można tak wymieniać i wymieniać listę oczekiwań lub wyrzutów. Pierwszą i najczęstszą zbrodnią, którą popełniamy na miłości, jest wywoływanie w drugiej osobie wyrzutów sumienia i poczucia winy. Musimy pamiętać, że kocha się kogoś po prostu, a fakt, że partner spóźnił się dziesięć minut nie świadczy o braku uczucia.
• Kocham Cię i jestem twoją jedyną deską ratunku  - to prawda, że w miłość wpisane są: poświęcenie, bezinteresowność, wyrozumiałość. Czym innym jest jednak pomaganie, a czym innym bierne trwanie w toksycznym związku i próby ratowania drugiej osoby, mimo że ona wcale tego nie chce. Doskonałym przykładem jest związek z alkoholikiem czy narkomanem.
• Wszystko co robię, robię dla Ciebie – Serio? Jeśli tak, to współczuję. Jasne, że w miłości trzeba dawać; można dla ukochanego zrobić coś miłego – ugotować, uzbierać na wymarzoną podróż, ubrać się w sukienkę, którą on lubi. Jednak robienie wszystkiego pod dyktando partnera nie dość, że nie jest zdrowe; nie dość, że świadczy o braku pewności, to odbiera jednostce autonomię.
• Mam prawo do Ciebie – roszczenia do posiadania drugiej osoby oznaczają, że rozstać się trzeba. Można być razem, ale to nie oznacza, że partnerzy stają się swoimi właścicielami. Czy kiedy moja żona nie ma ochoty na seks, muszę ją do niego zmuszać, bo jest moja? Czy muszę wiedzieć, do kogo w tej chwili mój partner pisze maila? Nie. A jeśli tak się dzieje, to już nic gorszego pary nie mogło spotkać.

Aleksandra Kantorczyk
(aleksandra.kantorczyk@dlalejdis.pl)

^{Fot. pixabay.com}