Korektor można nakładać zarówno pod podkład, jak i nad. Jakie sztuczki potrafi ten kosmetyk?
Ukrywanie cieni pod oczami
W tym przypadku najlepiej będzie sięgnąć po płynny korektor tzw. flamaster, który po przekręceniu odmierza krople. Może być matowy lub rozświetlający, z odbijającymi światło pigmentami. Taki korektor należy stosować samodzielnie. Pokrywamy nimi nie tylko sińce, ale też okolice 2-3 mm poza nimi, zaznaczając jakby trójkąty. Dzięki temu unikniemy efektu pandy. Te dodatkowe 2-3 mm pozwolą zatrzeć granice między cieniem korektora i podkładu na pozostałej części twarzy.
Maskowanie krost
Najlepiej sprawdzi się korektor w sztyfcie, kredce lub emulsji, beżowy albo zielony (zielony pod podkład, beżowy na). Maskujemy korektorem wypukły wyprysk, jeśli rozetrzemy kosmetyk dookoła, zmiana będzie bardziej widoczna. Potem ruchem ugniatającym przypudruj ślad korektora. Gdy wybieramy zielony, lekko wklepujemy podkład i używamy pudru.
Na przebarwienia i rumień
Duże czerwone zmiany, pajączki i krostki zatuszujemy korektorem zielonym. Brązowe i szare plamki - zółtym lub różowym, wszystkie inne zmiany - beżowym. Zielony, żółty i różowy stosujemy pod podkład, natomiast beżowy na. Wklepujemy korektor palcami lub nakładamy go lekko zwilżoną gąbką, wykonując ruchy lekko wciskające kosmetyk w to miejsce, które chcemy zatuszować.
Na zbyt bladą twarz
Szybko wysychający, długotrwały korektor w emulsji spełni to zadanie, gdy nie używamy podkładu. Do cery większości dojrzałych Polek pasują beże z domieszką żółtego pigmentu. Możemy go stosować samodzielnie miejscowo przed nałożeniem pudru. Można zainwestować w jeden multifunkcyjny korektor beżowy matowy lub dwa osobne: jeden matowy do twarzy (w odcieniu cery), drugi lżejszy rozświetlający cienie pod oczami.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com