Jak walczyć z seksizmem

Walcz z seksizmem.
Seksizm przybiera różne formy- bywa brutalny, ale też „niewinny”, pozornie nieszkodliwy.

Krytykowanie wyglądu kobiet działających w polityce, lubieżne zaczepki na ulicy, dowcipy szefa o podłożu seksualnym, skierowane do pracownicy- to wszystko jest seksizm.

Niestety, jest on tak wszechobecny w naszym życiu, że czasem nawet go już nie dostrzegamy… a czasem uważamy, że szkoda naszej energii na walkę z nim. To duży błąd!

Każda z nas powinna dobitnie wyrażać swój sprzeciw, gdy ktoś traktuje nas przedmiotowo. Powinnyśmy też reagować, kiedy widzimy seksistowskie zachowania w naszym otoczeniu.

Choć brzmi to smutno, musimy uświadomić sobie, że jeżeli nie będziemy domagać się szacunku, to go nie dostaniemy.

Jak więc „na własną rękę” walczyć z seksizmem? To zależy od sytuacji. Czasem wystarczy pełne pogardy spojrzenie, innym razem kąśliwa uwaga, ale czasem trzeba uciec się do złożenia oficjalnej skargi.

A co z innym rodzajem seksizmu- z seksizmem wszechobecnym w mediach? Czy kultura popularna jest opresyjna wobec nas, kobiet?

Wiele feministek narzeka na przykład, na wymagania świata popkultury wobec kobiecego wyglądu. Twierdzą, że wykonywanie codziennego makijażu, albo zakładanie butów na wysokich obcasach jest spowodowane presją społeczną i nie wynika z wewnętrznej potrzeby, tylko z chęci dopasowania się do ogólnych wymagań. Jest w tym ziarnko prawdy, ale… tylko ziarnko.

W naszym kraju ani szczupła sylwetka, ani idealnie „zrobiona” twarz nie jest przymusem. Wiele kobiet WCALE się nie maluje- ani do pracy, ani na bankiety, ani na uroczystości takie jak ślub czy chrzciny. Nikt nie wytyka ich palcami, nikt nie traktuje ich jak niechlujnych abnegatek. Co więcej, często postrzegane są jako atrakcyjne i zadbane.

Pamiętajmy, że jesteśmy dorosłymi, myślącymi i przede wszystkim: NIEZALEŻNYMI istotami- tylko od nas zależy czy będziemy ulegać modzie. Tylko od nas zależy, jak wiele czasu, pieniędzy i wysiłku będziemy wkładać w dbanie o swój wygląd. Nikt nas do niczego nie zmusza. Jako konsumentki pośrednio kształtujemy rynek reklamy. Przestańmy więc się nad sobą użalać! Bo stawianie się w roli bezwolnej, pokrzywdzonej, podatnej na manipulacje ofiary jest bardzo niefeministyczne… Zamiast narzekać, po prostu bojkotujmy firmy, których polityka marketingowa nam nie odpowiada. Czy to coś zmieni? Owszem- kropla drąży skałę- wiele małych gestów, może kiedyś przynieść nadspodziewanie duży efekt!

Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat