Czy oceniasz innych przez pryzmat ich wagi, ubioru, urody? Czy budujesz poczucie własnej wartości na fizycznej atrakcyjności?
Jeżeli odpowiedziałaś na te pytania twierdząco, znaczy to, że dałaś się złapać w pułapkę popkulturowego kultu ciała. Piękna gładka buzia bez zmarszczek i idealna figura liczą się tylko na wybiegach dla modelek. W prawdziwym życiu liczy się co innego: zdrowie, dobre relacje z innymi ludźmi, rozwój osobisty, realizowanie ambicji, spełnianie marzeń, „chwytanie” szczęśliwych chwil…
Czy znaczy to, że dbanie o wygląd jest oznaką bycia próżną i pustą? Wcale nie! Nie bądźmy tak radykalne. Dbanie o wygląd może być bardzo przyjemne a jego efekty mogą przynosić sporą satysfakcję. To, że przestaniesz obsesyjnie myśleć o swojej wadze, cerze, włosach i tak dalej, nie oznacza, że musisz odmawiać sobie przyjemności, jaką jest używanie dobrych kosmetyków i zabiegi pielęgnacyjne.
Ważne jest jednak, aby nie stawiać wyglądu na pierwszym miejscu, nie przeceniać jego znaczenia… i nie cierpieć z jego powodu. Kompleksy dotyczące wyglądu nie przynoszą nam niczego dobrego (to nieprawda, że zawsze motywują one do pracy nad sobą- częściej tylko nas dołują), a za to odbierają nam pewność siebie i radość życia.
Pamiętaj: twoi bliscy będą cię kochać niezależnie od tego czy będziesz mieć płaski brzuch, czy nie. A co z innymi, obcymi ludźmi? Ich opinia na temat twojej powierzchowności nie powinna mieć dla ciebie ABSOLUTNIE ŻADNEGO znaczenia. (Zresztą, choćbyś nawet była piękna, jak sama Angelina Jolie i tak nigdy nie będziesz podobać się wszystkim. To niemożliwe.)
Zatem pamiętaj: wybierając się na plażę, ciesz się piaskiem, słońcem i wodą, zamiast myśleć o tym, że masz niezgrabne nogi. Twoje nogi naprawdę nie obchodzą innych plażowiczów!
Powiedzmy sobie szczerze: stawianie urody na piedestale, jest bardzo niemądre i bardzo szkodliwe. Nie rób tego, nie daj się wciągnąć w narzucone przez media szaleństwo dążenia do zewnętrznej doskonałości. Bo może się okazać, że w pogoni za pięknem ciała stracisz z oczu to, co naprawdę ważne…
Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com