„Jestem eko. Ja też mogę uratować świat!” – recenzja

Recenzja książki „Jestem eko. Ja też mogę uratować świat!”.
„Co ty wiesz o ekologii?”

Sylwia Majcher w mojej świadomości to przede wszystkim propagatorka niemarnowania jedzenia. Jako dziennikarka i edukatorka prowadzi szkolenia i warsztaty, wydaje także książki, w których prezentuje pomysły, w jaki sposób mniej jedzenia wyrzucać i jak przerobić to, co jest w naszych lodówkach i szafkach.

Przyznaję, że za tę część wiedzy i edukacji ją uwielbiam, a kilka patentów, które poznałam na prowadzonych przez nią spotkaniach, zastosowałam także u siebie. Dlatego z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po jej najnowsze dziecko-książkę „Jestem eko”, skierowaną zdecydowanie do dzieci, ale trochę także do ich rodziców. Autorka prezentuje całkiem sprytny sposób-program na zainteresowanie dzieci oszczędzaniem wody, zwraca ich uwagę na nadprodukcję plastikowych opakowań czy też na brak umiejętności segregowania śmieci. Patent na zaangażowanie dzieci w działania pro ekologiczne jest niezwykle prosty: jako dorośli organizujemy im grę, w której zdobywają zielone listki. Można je zdobyć za różne rzeczy, oczywiście związane z ekologicznym trybem życia.

Oczywiście nagroda za zdobyte listki nie jest najważniejsza, bo dużo ważniejsze jest to, że dzieci dowiadują się, jak ich codzienne zachowania i działania mogą wpływać na planetę. Woskowijka albo wielorazowy pojemnik na kanapki to idealne rozwiązanie dla jednorazowych torebek foliowych. Do tego dochodzi wiedza o właściwym segregowaniu odpadów, ale także o tym jak ważna dla ekosystemu jest deszczówka. Można ją łapać, można wykorzystać, nie tylko do podlewania kwiatków.

Każda dziedzina życia to oddzielny rozdział, który oznacza także wyzwanie, jakie podejmuje Nadia i Paweł oraz ich rodzice. Ta niepozorna książeczka, bo choć jest prześlicznie ilustrowana, to jednak liczy nieco ponad 100 stron, to kopalnia wiedzy także dla rodziców. Radzi jak aktywizować dzieci do różnych działań, czasem tak błahych, jak sprzątanie po sobie,  czasem – poważniejszych, jak zwracanie uwagi na kraj, z którego przyjechały śliczne truskawki czy młode ziemniaki poza sezonem (ślad węglowy). Czasem to wspólne szukanie pomysłu na wykorzystanie resztek jedzenia. Zawsze z myślą o planecie i działaniu wspólnym rodziców i dzieci.

Gdy dzisiaj weszłam do mojego śmietnika, w którym odpady składują dorośli, to pomyślałam, że ta książka jest idealna także dla nich. Może dzięki niej nauczyliby się, czym są odpady wielkogabarytowe i dlaczego warto je jednak odwozić do specjalnych miejsc, jakimi są PSZOK-i, zamiast pozostawiać na środku śmietnika wymontowane szafki czy niedziałającą kuchenkę gazową. Mam bowiem przekonanie, że po lekturze tej książki, czasem z pomocą dorosłych, dzieci będą wiedziały dużo więcej. Zdobędą szacunek do planety, na której żyją. Będą o ten jeden stopień wiedzy bogatsi. A dorośli? Im nie chce się zadzwonić po fachowców, im czasem nie chce się myśleć, więc wyrzucają swoje odpady w lesie. W końcu jedna wersalka to nie problem, skoro jest w śmietniku. Może jednak jest to problem z perspektywy świata i innych ludzi.

Agnieszka Pogorzelska
(agnieszka.pogorzelska@dlalejdis.pl)

Sylwia Majcher, „Jestem eko. Ja też mogę uratować świat!”, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2021




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat