Kiedy wirtualne życie staje się zbyt realne?

Uważaj na wirtualną rzeczywistość.
Chyba każda z nas, w jakimś stopniu „żyje w Internecie”- i dotyczy to zarówno sfery zawodowej, życia towarzyskiego, jak i szeroko pojętej rozrywki.

W dzisiejszych czasach, w naszej kulturze, niekorzystanie z Internetu jest prawie niemożliwe- chociaż są tacy, którym się to udaje! Pytanie brzmi, czy życie bez Internetu jest lepsze, pełniejsze i ciekawsze? Niekoniecznie, prawda?

Całkowita rezygnacja z życia wirtualnego, pozbawiłaby nas wielu pozytywnych rzeczy. Jednak, z całą pewnością, warto ograniczyć czas spędzany w sieci, na tyle, aby nie odbierał nam „realnego życia”.

A jak zorientować się, czy życie wirtualne nie przesłania nam życia realnego? Oto świadczące o tym „sygnały ostrzegawcze”:

  • Zamiast cieszyć się chwilą, starasz się „uchwycić ją w kadrze”- i to wcale nie po to, żeby mieć fajną pamiątkę, tylko po to, żeby pokazać ją znajomym w Internecie! Przykłady? Będąc z ukochanym na plaży lub podczas romantycznej kolacji we dwoje bez przerwy robisz „słodkie fotki” i umieszczasz je w mediach społecznościowych. Zastanów się: co jest dla ciebie ważniejsze: miłość, czy chwalenie się nią? Czy warto psuć wam obojgu tak miłe chwile, bawieniem się w „fotoreporterkę”?
  • Bez przerwy sprawdzasz „co nowego w sieci”. Nie potrafisz powstrzymać się przed wchodzeniem do Internetu, nawet w sytuacjach, kiedy jest to zdecydowanie nie na miejscu: podczas spotkań towarzyskich, w pracy, spędzając czas z dziećmi. Jeżeli naprawdę nie jesteś w stanie tego zaprzestać, znaczy to, że jesteś już uzależniona. Nie oszukuj się, że zaglądanie do Internetu w niczym ci nie przeszkadza, bo masz podzielną uwagę. To tak nie działa. Jeżeli jesteś ciągle „przyklejona” do telefonu czy smartfona, zachowujesz się nieuprzejmie wobec innych, a w dodatku odbierasz samej sobie możliwość „bycia tu i teraz” i prawdziwego, pełnego przeżywania zdarzeń, w których uczestniczysz!
  • Liczysz „lajki” i inne reakcje na swoje posty i przywiązujesz do nich nadmierną wagę. Oczywiście, każda z nas publikuje w Internecie określone treści, po to, żeby wywołały one określoną reakcję. Jednak jej brak, to nie koniec świata! To, że nikt nie „polubił” twojego zdjęcia, nie oznacza, że nikt cię nie lubi ani że nikogo nie interesujesz. W mediach społecznościowych mamy do czynienia z tak dużą ilością treści, że zazwyczaj nie jesteśmy w stanie ich wszystkich „ogarnąć”. Nie mierz więc swojej wartości swoją popularnością na Facebooku/ na Instagramie - to bardzo niedojrzałe i destrukcyjne.


Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat