„Kobiety w sytuacji krytycznej” – recenzja

Recenzja spektaklu „Kobiety w sytuacji krytycznej”.
Pięć kobiet = pięć różnych opowieści o życiu.

„Kobiety w sytuacji kryzysowej” to przedstawienie z tekstami Joanny Murray-Smith w reżyserii Krystyny Jandy. Spektakl, wystawiany w Teatrze Polonia, to opowieść o pięciu różnych kobietach. Piosenkarka (Lidia Stanisławska), wdowa (Dorota Pomykała), zapalczywa hodowczyni kaktusów (Małgorzata Zajączkowska), młoda matka (Maria Seweryn) i przyszła panna młoda (Joanna Pokojska) opowiadają swoje historie i przeżycia. Szybko wyłania się z nich obraz prawdziwego nieszczęścia. Czy przyszła panna młoda może być nieszczęśliwa? Może, gdy sama siebie przekonuje na siłę do tego, by wyjść za mąż. Szybko na jaw wychodzi, że robi, „bo tak wypada”. Młoda matka, będąca w kolejnej ciąży, siedzi całymi dniami w domu. Jej cały świat ogranicza się do dzieci i kolorowej prasy, która staje się dla niej głównym źródłem informacji. Miłośniczka kaktusów została porzucona przez męża, a całą swoją miłość skupiła na roślinkach. Natomiast wdowa ma w swoim otoczeniu tylko kobiety, które straciły mężów i jest przytłoczona samotnością. Podobnie obrazuje się los piosenkarki, która ma za sobą szczytowy moment sławy. Spektakl ten całkowicie łamie stereotypowy wizerunek kobiety żyjącej w XXI wieku.

Scenografia ograniczona do czterech krzeseł z przyczepionymi, białymi skrzydełkami, na scenie, jeden muzyk i główne bohaterki. Pierwsza myśl widza: co tak skromnie? Jednak ten, celowy zabieg ma zwrócić uwagę na coś innego. W tym przedstawieniu dekoracje naprawdę nie są istotne, wręcz przeciwnie czym mniej elementów, tym większa szansa, że widz skupi się na prawdziwym przekazie. „Kobiety w sytuacji krytycznej” mają pokazać samotność i pustkę bohaterek. Pomagają w tym kostiumy, szczególnie młodej matki, która ubrana jest w pidżamę lub szlafrok, hodowczyni kaktusów – kostium przypominający kaktusy oraz panny młodej, która biega po scenie w sukni ślubnej.

Teksty Joanny Murray-Smith idealnie trafiają w sedno problemu. Bohaterki nie mówią – jestem biedna, samotna, zlitujcie się nade mną. Wręcz przeciwnie. Wypowiadane monologi są zabawne i rzeczywiście rozśmieszają publiczność. Jednak widzowie, między słowami, mogą bez trudu wyczytać prawdziwy sens mówionych słów. Ironia i groteska przeplatają się z prawdziwym dramatem, bowiem życie bohaterek nie jest usłane różami, a pozory często mylą. Kobiety zdają się krzyczeć do widza: pozwólcie nam zdjąć maski i pokazać co tak naprawdę jest pod nimi. Niestety tam często jest poczucie smutku i nieszczęścia. Krystyna Janda wie jak opowiedzieć historie, tak naprawdę zupełnie zwykłych kobiet, aby zaangażować widza emocjonalnie. Czyni to w sposób perfekcyjny, za co należą się jej wyrazy szczególnego uznania.

Fenomenalna gra aktorska kobiet uwydatnia się bardzo mocno. Zadbanie o najmniejszy szczegół sprawia, że widz ma przyjemność obejrzenia spektaklu dopracowanego w każdym calu. „Kobiety w sytuacji krytycznej” to przedstawienie nie tylko dla żeńskiej widowni. Wręcz przeciwnie, uważam, że powinni zobaczyć go także mężczyźni. Być może wówczas zmienią swoje zdanie na temat płci przeciwnej? Myślę, że spektakl ten będzie pomocny w zobaczeniu prawdziwego oblicza kobiet, które często są pozornie szczęśliwe i silne.

Joanna Ulanowicz
(joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

„Kobiety w sytuacji krytycznej” Teatr Polonia




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat