„Krocząc wśród cieni” - recenzja

Recenzja filmu „Krocząc wśród cieni”.
Czasem miło usiąść w kinie i obejrzeć kryminał. Choćby nie miał nic nowego do zaoferowania lub poziom emocji nie byłby zbyt wysoki, czasem dobrze jest obejrzeć kryminał.

Liam Neeson to aktor, który naturalnie dobrze czuje się z pistoletem w ręku. Jego postacie zawsze są charyzmatyczne i wyraziste, zresztą trudno wyobrazić sobie inną stylizację. Nie inaczej jest w tym przypadku.

Może nieco sztampowy gliniarz z przeszłością postanawia zostać prywatnym detektywem. Wszystko idzie dobrze, radzi sobie z nałogiem alkoholowym i z fatalną w skutkach strzelaniną, która zaważyła na reszcie jego życia. Pewnego dnia zostaje poproszony o rozwiązanie zagadki zabójstwa. Żona dealera narkotykowego została porwana i zamordowana. Zrozpaczony mąż chce dorwać zabójców. Z początku niechętna postać Liama, Matt Scudder dowiadując się mrocznych szczegółów zbrodni decyduje się na złapanie zbrodniarzy. W trakcie śledztwa wychodzi na jaw, że ma do czynienia z seryjnymi zabójcami. Z minuty na minutę jest coraz ciężej walczyć z bezwzględnymi bestiami. Na szczęście, z pomocą Mattowi przychodzi czarnoskóry dzieciak.

Historia jest jak najbardziej schematyczna i przewidywalna, nie ma momentu „O szlag!”, a wszystko jest jakby przekalkowane z tysięcy tego typu produkcji. Zaskakującym był duet, który stworzył główny bohater z młodym pomocnikiem, podobno mówiącym po angielsku. Mimo wszystko chce się oglądać i potrzeba takich obrazów. Brudne miasto z potworami grasującymi po ulicach. Tempo nie forsuje specjalnie widza, mamy czas by wgryźć się w klimat. W powietrzu czuje się obławę, tylko nie wiadomo kto jest zwierzyną a kto ofiarą.

Pomimo, że już na samym początku można się domyśleć jakie może być zakończenie to do samego końca reżyser zostawia sobie furtkę na ewentualny zwrot akcji. Aż do napisów końcowych nie wiadomo kto przeżyje a kto zginie. Matt prowadzi nas gładko przez fabułę, a kiedy sprawa się rozwiązuje i wszystko osiąga nieunikniony finał, widz jest w pełni usatysfakcjonowany. Nie ma fajerwerków, jedynie kilka strzałów z pistoletu i były policjant, który chce wykonać dobrze zadanie. Idąc z takim nastawieniem na seans na pewno nikt nie wyjdzie z kina zawiedziony.

Semko Bayer
(semko.bayer@dlalejdis.pl)

Krocząc wśród cieni, reż. Scott Frank, USA 2014




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat