Spektakl był również pokazywany jako wieńczący podczas Festiwalu „Rzeczywistość Przedstawiona” (również w Teatrze Nowym). Co o spektaklu mówi jego reżyser, Lech Mackiewicz?
- Skąd czerpałeś inspirację do stworzenia „Miłobójców”?
Sama idea spektaklu chodziła za mną od dłuższego czasu - historia Obcego, który bierze sobie dziewczynę tutejszą, ale nie zwykłą dziewczynę, tylko kogoś w rodzaju świętej wariatki - ikony lokalnej społeczności. Interesowało mnie takie wydarzenie i jego konsekwencje. Ten zaczyn należało potem wrzucić w bardzo lokalny kontekst i tutaj pomogły mi spotkania z ludźmi w pociągach, w barach, podsłuchane rozmowy i dyskusje na forach internetowych. Słuchałem, czytałem i notowałem - wkładając w Miłobójców, to co wydało mi się prawdziwe i potrzebne.
- Dlaczego Śląsk?
Śląsk wydawał się najlepszym miejscem na umiejscowienie takiego zdarzenia, ze względu na swoja odrębność kulturową z jednej strony i nadwrażliwość historyczną kontaktów z nie-ślązakami z drugiej. I najnowsze dzieje Śląska z tym poczuciem bycia wykiwanym przez wszystkich wokół, przez Obcych. Tak więc kiedy Zbyszek Stryj (zastępca dyrektora ds. artystycznych teatru – przyp. red.) zaproponował mi współpracę z Teatrem Nowym poczułem jakbym złapał pana Boga za nogi i juz ani przez chwilę nie zwątpiłem, że Zabrze jest najlepszym miejscem na akcję „Miłobójców”. Z tym, że od początku chciałem, żeby było to opowiadanie uniwersalne - sztuka o miłości - w której każdy może odnaleźć kawałek siebie pomimo, że jest tak zabrzańska.
- Czy reżyserowanie jest bardziej odpowiedzialne niż aktorstwo? W jaki sposób twoje poprzednie doświadczenia przydały się w czasie całego procesu twórczego (od pisania do reżyserowania)?
Kiedy gram, ponoszę odpowiedzialność za swój kawałek roboty. Kiedy reżyseruję odpowiadam za tzw. całokształt, a więc odpowiedzialność w dużo większym stopniu powinna spoczywać na reżyserze. Osobiście jednak bardzo często odczuwam dużo mniejsze ciśnienie kiedy reżyseruję. Myślę, że wiąże sie to z faktem, iż jako aktor często (choć nie zawsze) mam za zadanie "wpasować się" w czyjąś koncepcję, a jako reżyser pracuję nad swoją wizją czyli w zgodzie ze sobą - stąd mniejszy stres. I oczywiście doświadczenia aktora pomagają reżyserować kolegów, a doświadczenia reżysera pomagają mi jako aktorowi. To naturalne. Zresztą już kiedy piszę staram sie, aby język postaci był atrakcyjny dla mnie "aktora" (choć nie piszę dla siebie, bo nie gram w swoich rzeczach) I strukturalnie czytelny, jasny dla mnie "reżysera".
- Jaki masz następny projekt w planach?
Pracuję obecnie nad australijską sztuką Tim'a Daly "Kafka tańczy". Współreżyseruję ją dla Teatru Żydowskiego w Warszawie wraz z Szymonem Szurmiejem. Premiera w marcu, ale wcześniej polecę jeszcze do Australii, gdzie w Sydney wystawię moją kameralną sztukę pt. "DITTO" ( pol. "Ja ciebie też..."). A przed wakacjami planuję wspólnie z moim scenografem Honza Polivka wystawić jeszcze jeden mój tekst w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze, gdzie zaprosił nas Robert Czechowski, dyrektor artystyczny tej sceny.
- Kiedy i gdzie będzie można ponownie zobaczyć „Miłobójców“?
„Miłobójcy..“ są w repertuarze Teatru Nowego w Zabrzu. Najbliższy spektakl odbędzie się 9 grudnia o godz. 18. Informacje na temat dalszych spektakli proszę sprawdzać w repertuarze teatru na bieżąco albo zapraszamy na Facebook na stronę „ Miłobójców..“.
Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Pater
(agnieszka.pater@dlalejdis.pl)
Lech Mackiewicz - autor i reżyser sztuki. Absolwent studiów aktorskich w Krakowie, od lat mieszkający w Australii, a w zasadzie kursujący między Sydney a Polską oraz innymi częściami świata. W naszym kraju znany dotychczas głównie jako aktor filmowy i serialowy. Spektakl „Miłobójcy czyli koniec świata w Zabrzu„, Reż. Lech Mackiewicz, Teatr Nowy, Zabrze
Fot. Grzegorz Cinkowski