„Lustrzane odbicie” – recenzja

Recenzja książki „Lustrzane odbicie”.
Jedyna taka powieść, w której przeciwnikiem jest… ofiara.

Podobno każdy z nas ma swojego sobowtóra. Myślę, że gdybym spotkała drugą siebie gdzieś na ulicy, byłabym w ciężkim szoku. Być może zaprosiłabym ją na kawę lub herbatę, ale bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że wpadłabym w jakąś psychozę polegają na szukaniu informacji o zaginionej przed laty siostrze bliźniaczce. A co stałoby się, gdybym swoją ludzką kopię zobaczyła leżącą w kałuży krwi, z pustymi oczami wlepionymi gdzieś w przestrzeń? Nie wiem. Ręka, noga, mózg na ścianie.

Taka, dość nieprawdopodobna, historia spotkała Cassie Madox – sprytną panią detektyw, współpracownicę Franka Mackeya – najlepszego szefa tajnych operacji. Mimo, że dziewczyna ponad życie kochała skoki adrenaliny i balansowanie na granicy kłamstwa i prawdy, postanowiła z tym skończyć, kiedy po jednej z operacji ledwo uszła z życiem. Pewnie dalej prowadziłaby dość monotonne życie policjantki wydziału przemocy domowej, gdyby nie to feralne morderstwo. Morderstwo dziewczyny, która nie dość, że wyglądała jak kopia Cassie, to jeszcze posługiwała się jej tożsamością stworzoną na potrzeby jednej z operacji.

Chcąc rozwikłać zagadkę, Frank wpada na szalony pomysł mistyfikacji. Przeszkolona i zaopatrzona w niezbędne informacje Cassie wciela się w zmarłą dziewczynę i kontynuuje przerwaną grę. Czy uda jej się doprowadzić sprawę do końca i nie zostać zdemaskowaną?

Lustrzane odbicie” to doskonały thriller przesiąknięty tajemniczą atmosferą mrocznego miasteczka i zapachem osiemnastowiecznej podupadającej willi, gdzie toczy się większość akcji. Stare ściany, zakurzone pamiętniki, meble pamiętające podbój Europy przez Napoleona Bonaparte. Zakamarki, w których czai się coś nieokreślonego, co przyprawia o gęsią skórkę każdego, kto przekroczy próg tego domu. I zamieszkujący go lokatorzy… Przyjaciele tworzący fasadę prawdziwej rodziny, połączeni jakimiś więzami, dla których przeszłość jest tematem tabu…

Powieść jest naprawdę fascynującą intrygą, doskonale dopracowaną psychologiczną grą, w której ujawnia się wątek podwójnej tożsamości. Główna bohaterka zaczyna się gubić w odgrywanej przez siebie roli. Z jednej strony wie, co musi i chce osiągnąć, z drugiej strony sielska atmosfera panująca w domu, której nigdy nie zaznała, sprawia, że obraz całej sytuacji staje się coraz bardziej zniekształcony…

Tana French wypracowała swój własny, niepowtarzalny styl. Bogate opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów i szczegółowe obserwacje prowadzone przez bohaterkę nie są wcale nużące. Wręcz przeciwnie – coraz bardziej wciągają czytelnika w świat zbrodni. Jeżeli chcecie zdobyć profesjonalny przepis na to, jak wejść w skórę drugiej osoby, koniecznie przeczytajcie „Lustrzane odbicie”. Ale najpierw odwiedźcie klinikę chirurgii estetycznej…

Anna Kantorczyk
(anna.kantorczyk@dlalejdis.pl)

Tana French, „Lustrzane odbicie”, wyd. Albatros, Warszawa, 2017 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat