Magda Gessler i francuska rewolucja

Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler w restauracji "Francja Elegancja" w Poznaniu.
Ósmy odcinek Kuchennych Rewolucji przeniósł nas do serca Wielkopolski – Poznania, gdzie śledzić mogliśmy rewolucję polsko-bretońskiej restauracji.

Jeśli znużyły was kulinarne rewolucje rozgrywające się na krańcach i obrzeżach Polski, wreszcie możecie odetchnąć – oto znaleźliśmy się w jej środkowej części, gdzie w centrum Poznania, dwieście metrów od ratusza, dwóch przyjaciół przejęło bretońską restaurację nazywając ją „Szachownica”. By nie ograniczać się do dań jednej kuchni, mężczyźni postanowili jednak rozszerzyć menu o polskie dania, jednocześnie redukując ilość i jakość produktów, a zachowując wysokie ceny. Nic zatem dziwnego, że klientów zaczęło ubywać. Nie pomagały ani rabaty, ani sezonowe promocje. Właściciele – Konrad i Marcin, nie mieli pojęcia, co jeszcze mogą wprowadzić, by lokal odzyskał swą dawną świetność. Czyżby francuskie dania w greckiej scenerii w centrum Polski nie broniły się same?

Rewolucja, którą śledziliśmy podczas emisji tego odcinka, była doprawdy dziwna. Niby Konrad i Marcin świadomie zadzwonili po Magdę Gessler, by im pomogła, a jednak wciąż kręcili nosem, powątpiewali w jej wiedzę i autorytet, a także uskarżali się na jej obecność w lokalu. Z nową osobą kręcącą się po pomieszczeniach najwięcej problemów miał pierwszy z właścicieli – Konrad, były kelner oraz osoba o buntowniczo-pesymistycznym nastawieniu do życia. Niemal w każdym ujęciu, oczywiście za plecami prowadzącej, wygłaszał różnego typu złote sądy na jej temat. A to zła, a to niepotrzebna, a to niewykwalifikowana. Hmm, czyżby zapomniał, że sam podniósł słuchawkę, by po nią zadzwonić? A nawet jeśli to nie jego ręka spoczęła na klawiaturze, z pewnością wyraził na to zgodę. Trochę za późno więc na nerwy i żale. Najtrudniej było mu znieść krytykę dotyczącą „brudu, smrodu i ubóstwa”, które odkryła Magda Gessler. Bezlitośnie skrytykowała bowiem smak i ceny dań, nieadekwatny do profilu restauracji wystrój oraz nieumiejętność zarządzania. Prawdziwa sól na rany. Jak to jednak w życiu (i Kuchennych Rewolucjach) bywa, gorzkie słowa prowadzącej należy przełknąć i poddać się ich mocy. W zamyśle mają przecież służyć lepszemu jutru.

Rewolucja naprawdę zmieniła restaurację na lepszą. Niekojarząca się kulinarnie „Szachownica” została wyparta przez „Francję elegancję”, karta dań zmieniła swój rozmiar, kolor i zawartość – polskie potrawy ustąpiły francuskim przysmakom adekwatnym cenowo, a w rzekach odmienionej krainy popłynęły cydr i wino. Po powrocie Magda Gessler zaznaczyła, że rozmiar dań nadal jej nie satysfakcjonuje, ale to już połowa drogi do sukcesu, bo przynajmniej kucharze stosowali się do wytycznych smaku. Jeśli zaczną nakładać na talerz więcej, wszystko będzie w stu procentach pomyślnie. Tym bardziej, że nowy wygląd restauracji naprawdę zachwyca. O ile zwykle nie jestem do wizualnych zmian nastawiona zbyt optymistycznie – ot, przeciętne metamorfozy – o tyle tym razem z chęcią bym się do restauracji wybrała, usiadła przy którymś ze stolików i delektowała mrożonym cydrem (który przy rachunku dostaje się w ramach gratisu; małą buteleczkę, ale to zawsze coś!). Jeśli i wy czujecie podobnie, wsiadajcie we wszelkie możliwe środki lokomocji i kierujcie się do Wielkopolski. „Francja elegancja” czeka!

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Fot. TVN




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat