Magda Gessler i restauracja z rybą w tle

Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler w restauracji "Sielawka" w Borowie.
Zatkajcie nosy. W ósmym odcinku Kuchennych Rewolucji rybę czuć nawet przez ekran telewizora.

Najnowszy odcinek Kuchennych Rewolucji rozegrał się na Kaszubach, w letniskowej wiosce Borowo, gdzie w brzydkim, „stołówkowym” budynku restaurację „Remus” otworzyło małżeństwo Sabina i Mirek. Para do Polski przyjechała względnie niedawno, wcześniej prawie trzydzieści lat żyjąc w Niemczech. Co się stało, że wrócili? Damska perswazja. Dzieci wychowane, odeszły żyć własnymi życiami, a Sabina zatęskniła za ojczyzną i pociągnęła męża za sobą.

Niestety, marzenie o dobrze prosperującej i popularnej restauracji na polskiej ziemi legło w gruzach. Choć zarówno Sabina, jak i Mirek mieli wieloletnie doświadczenie w gastronomii, zabrało im zadomowienia w nowym miejscu, znajomości, korzeni. Mieszkańcy Borowa nie wiedzieli, czego się po nich spodziewać, więc na wszelki wypadek nie przychodzili. A sprawa się pogarszała, zważywszy na fakt, że właściciele utopili w lokalu wszystkie oszczędności. By nie zbankrutowali, na ratunek przyjechała Magdę Gessler.

Słynna restauratorka zastała na Kaszubach brzydkie miejsce o jeszcze brzydszym wnętrzu, z nieuprzejmą, przeklinającą i nielubiącą ryb kelnerką oraz małżeństwo z ogromnym żalem wiszącym jak ciemna chmura nad ich relacją. Mirek bowiem miał do żony pretensję, że to przez nią wrócili do kraju, zamiast wygodnie żyć w Hamburgu. Czasem – jak sam przyznał – przepełniała go chęć, by rzucić to wszystko i wyjechać z powrotem za granicę. Kochał jednak Sabinę i nie mógł tego zrobić. Szczególnie teraz, gdy w ciemnym tunelu pojawiła się iskierka światła.

A pojawiła się niewątpliwie. Sama Gessler pożegnała ekipę „Remusa” słowami: „jest od czego zacząć”. Choć zganiła wystrój restauracji, podejście i wiedzę o potrawach pracowników, a także obecność mrożonych ryb w chłodniach, bezwzględnie pochwaliła te ryby, które zostały przygotowane na maśle, a co za tym idzie sam kunszt Sabiny – nie tylko właścicielki, ale i głównej kucharki. To wywołało duże łez szczęścia i napełniło małżeństwo nadzieją.

W dalszej części odcinka Gessler ufundowała Sabinie i Mirkowi pierwszą od kilkudziesięciu lat randkę, na której nie musieli i nie powinni byli rozmawiać ani myśleć o pracy. Pomogła właścicielce odnaleźć w sobie kobietę i obudzić w mężu miłość. A może zakochanie – to pierwsze uczucie, które kiełkowało nad pieczonym kurczakiem, wspólnie pałaszowanym za młodu.

Równolegle do małżeńskiego uczucia zmieniało się wnętrze już nie „Remusa”, ale „Sielawki”. Gessler zaprosiła do współpracy w ozdabianiu ścian rysunkami ryb dzieci, oswajając je i ich rodziny z nowymi mieszkańcami Borowa. Ściany ze stołówkowych, niebiesko-białych, przybrały kolor ugru, czyli ciepłego drewna (jak widać, z Kuchennych Rewolucji można nauczyć się wielu pożytecznych rzeczy, nie tylko o gotowaniu!). Menu pozostało rybne, ale wyrzucono wszelkie mrożonki i podejrzane kompozycje. Postawiono na produkt regionalny, prosto od rybaków. I, jak się domyślacie, wszystko poszło zgodnie z planem, a odnowioną „Sielawkę” możecie odwiedzić nawet jutro.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Fot. TVN




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat