Magda Gessler w najdłuższej wsi w Polsce

Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler w restauracji "Dzika Chata" w Zawoi.
W czwartym odcinku nowego sezonu Kuchennych Rewolucji Magda Gessler, przebrana za Yeti, zmierzyła się z niedobrym jedzeniem i internetowym hejtem.

Miejsce: Zawoja u stóp Babiej Góry. Czas: niedawno. Główni bohaterowie: szef Witek oraz jego żona Kasia. Drugoplanowi bohaterowie vel czarne charaktery: Zofia pseud. „Szalona Zośka” i kelner pseud. „Wredny Kelner”.

Scena pierwsza: malownicza, atrakcyjna turystycznie kraina i postawiony w jej centrum „Styrnol”. Karczma została wybudowana dokładnie dwanaście lat wcześniej, na dodatek rękoma szefa Witka, za pieniądze unijne. Od trzech lat przynosi straty, a od... czasu bliżej nieokreślonego zbiera w internecie niepochlebne opinie, głównie przez czarny charakter numer dwa – Wrednego Kelnera, co wyżej tralala niż coś tam ma. Dania są w teorii regionalne, w praktyce zaś po prostu niesmaczne. Za ich przygotowanie odpowiada czarny charakter numer jeden – Szalona Zośka. Kobieta przy okazji przejęła władzę w kuchni, myśliwego Witka osadzając w roli upolowanej i lekko nadgniłej już zwierzyny.

Scena druga: spokój i nudę wynikające z braku klientów zaburza pojawienie się Magdy Gessler – bohaterki posiłkowej (w każdym tego słowa znaczeniu). Ma na sobie przyjazne oku wdzianko, za to jej nastawienie jest mniej przyjazne. Gani każdą z potraw i traktuje Szaloną Zośkę niczym czajnik, rozgrzewając jej trzewia do białości i doprowadzając do wrzenia. Bezlitośnie wytyka restauratorom błędy i idzie w pierony.

Scena trzecia: Złotoloka wraca, tym razem w stroju Yeti. Siada przy sfatygowanym drewnianym stole i przegląda internety, a działaniu temu towarzyszy jednostajnie przyspieszony wzrost wewnętrznego nerwa. Wkrótce i zewnętrznego. Siarczyście opieprza kelnera, co on olewa strumieniem środkowym. Szef i jego żona rozkładają ręce, dokładanie do biznesu ewidentnie stało się ich hobby i rozpaczliwie próbują zapobiec rewolucji. Sabotują działania Gessler, namawiając Szaloną Zośkę do strojenia fochów, na co ona z radością – i szaleństwem w oku, w końcu pseudonim zobowiązuje – przystaje.

Scena czwarta: Rewolucja dobiega końca, niestety wszystko poszło po myśli prowadzącej. Jedzenie staje się lepsze, a wnętrza biało-czerwone. Na ścianie wiszą skóry Yeti, Gessler oddycha z ulgą, że podczas polowania nikt nie pomylił się i nie wbił harpuna w jej udo. A nawet jeśli wbił, to dobrze się trzyma i wcale nie kuleje, może pod ubraniem chowa drewnianą nogę – nigdy nie wiadomo, ile w rzeczywistości trwa kręcenie odcinka. Ponieważ wszystko jest spoko-loko, widzowie zostają poproszeni o oderwanie zadków sprzed telewizorów i laptopów, a następnie udanie się do Zawoji, do odnowionej „Dzikiej Chaty”.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Fot. TVN




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat