Pisarka przemyca w nich jednak nieco więcej goryczy i problemów z życia codziennego. „Małe szczęścia” to nie tylko książka do poduszki, ale również mądra historia z przesłaniem, niemal dla każdego z pokoleń.
Harriett nie planowała zakładania rodzinny, a przynajmniej jeszcze nie w tym momencie. Niezamężna, niezależna i skupiona na własnej karierze porzuca jednak swe dotychczasowe życie i powraca do rodzinnego domu by wypełnić złożoną niegdyś obietnicę. Carrie i Joel rozpaczliwie potrzebują jej wsparcia, tak samo zresztą jak i rodzice dziewczyny – pełni żalu do świata, nie potrafiący pogodzić się z utratą córki. Harriett zostaje sama z mnóstwem problemów, które wydają się ją przerastać. Musi jednak odnaleźć się w nowej sytuacji i zrobić wszystko, by w całej tej gonitwie nie zatracić samej siebie.
Erica James ujmuje czytelnika niezwykle delikatnym podejściem do tematu rodzicielstwa. I tego nieplanowanego, które stało się udziałem Harriett; i tego w pewien sposób utraconego. Autorka nie upiększa opisywanej sytuacji i nie ukazuje jej w różowych barwach. Obraz macierzyństwa, który wyszedł spod jej pióra, nie jest idealny i naturalny – wymaga czasu i zaangażowania; często nierozerwalnie wiąże się na dodatek z cierpieniem.
Autorka nie sili się jednak w swojej powieści na innowacyjność. Jej opowieść nie obfituje w zawrotną akcję, wręcz przeciwnie – snuta jest powoli, niemal leniwie. Ale nigdy nie nudzi. Dzięki ciekawym, wyrazistym postaciom czytelnik angażuje się bowiem emocjonalnie w całą historię. Erica James skupiła się nie tylko na kreacji dojrzałych postaci, ale także dzieci czy nastolatków. Ich niewinny, prosty świat został wyraźnie skontrastowany z prozą życia codziennego. A zderzenie owych dwóch rzeczywistości staje się ogromnym balastem do udźwignięcia przez bohaterów.
Erica James traktuje w swojej powieści o wielu ważnych tematach. Mówi o utracie dziecka i pogodzeniu się z zaistniałą sytuacją; próbie ułożenia sobie życia na nowo, od podstaw; a także o nauce macierzyństwa. Pisarka ukazuje rodzicielstwo jako wyzwanie – na każdym etapie życia. Zachowuje przy tym jednak lekki ton, który sprzyja szybkiej lekturze. I choćby dlatego, „Małe szczęścia” stanowią lekturę idealną – dla relaksu i chwili refleksji.
Karolina Suder
(karolina.suder@dlalejdis.pl)
Erica James, „Małe szczęścia”, Warszawa, Wydawnictwo Jaguar, 2014