"Marzycielka" - recenzja

Recenzja książki "Marzycielka".
Gdy nadzieja umiera ostatnia - wszystko się może jeszcze zdarzyć…

Wydawałoby się, że Weronika wyczerpała już limit nieszczęść i Ewa Kotowska może już być szczęśliwa. Jednak nie jest to takie proste, gdy dusza dalej cierpi po ogromnej stracie…

Ewa zostaje umieszczona w szpitalu psychiatrycznym. Tam stara się dojść do sił i odzyskać duszę odartą ze wszystkiego. Poznaje w przybytku zbłąkanych umysłów dziewczyny, które pomogą ujarzmić jej rzeczywistość. A ona nie wygląda obiecująco, o co postarał się mąż Ewy. Całe szczęście pomocną rękę wyciąga ponownie przystojny weterynarz. Dziewczyna dostaje pracę w ogrodzie zoologicznym i w końcu odnajduje bezpieczną przystań. Niestety nie na długo. Jednak i tym razem pomoc przyniosą słowa i lekkie pióro Ewy. Bo w końcu zaczyna pisać. Tym razem nie pozwoli ona zburzyć mozolnie zbudowanego domu i spokoju. Nawet Wiktorowi, na którego mimo wszystko ciągle czeka. Z kolei mężczyzna pojawia się i znika. W międzyczasie życie planuje kolejny scenariusz dla Ewy, choć tym razem z przewagą niespodziewanego szczęścia…

Dla mnie była to chyba najlepsza część o miłości Weroniki i Wiktora, jak i o przeznaczeniu, o momentach pięknych choć tak krótkich i ulotnych, nadziejach tak szybko rozpalanych i gasnących po chwili, o rozpaczy, samotności i bezradności wobec siły wyższej. Podobno w życiu piękne są tylko chwile, a "Marzycielka" jest klamrą podtrzymującą ten tekst piosenki.

Katarzyna Michalak słowami namalowała w trzech tomach obraz rozpaczy i pogoni za zwykłym, szczęśliwym życiem z pełnym brzuchem oraz poczuciem bezpieczeństwa. To też jeden z piękniejszych obrazów o miłości tragicznej. Psycholog powie, że skreślonej od samego początku na niepowodzenie, bo uwarunkowanej na traumatycznych przeżyciach i emocjach, na których szczęśliwego związku nie można zbudować. I pewnie będzie miał rację, bo kto wytrzyma tyle nieszczęść i złamanych obietnic. Ktoś może mieć też dosyć łez kapiących na kartki i czerwonego nosa, ale trylogię Katarzyny Michalak, a w szczególności "Marzycielkę", cudownie się czyta i kocha, mimo wszystko.

Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)

Katarzyna Michalak, "Marzycielka", Wydawnictwo WM, Poznań 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat