"Moja kuzynka Rachela" - recenzja

Recenzja książki "Moja kuzynka Rachela".
Świetnie skonstruowana postać femme fatale, czyli Daphne du Maurier w najwyższej formie.

Daphne du Maurier to autorka, której twórczość zafascynowała Alfreda Hitchcocka na tyle, że jego najwybitniejsze dzieła filmowe zostały oparte na prozie tej autorki. Nic dziwnego, bo „Rebeka”, czy „Ptaki” to kawał porządnej, mięsistej, pełnej niedopowiedzeń i psychologicznej gry prozy. Jak w tym towarzystwie odnajduje się „Moja kuzynka Rachela”?

Jak zawsze wszystko zaczyna się niepozornie, by po chwili nieoczekiwany zwrot akcji zmienił stabilne i uporządkowane życie dwóch mężczyzn w niebezpieczną grę. Po tajemniczej śmierci wuja Ambrożego do posiadłości Filipa przybywa jego owdowiała żona – tytułowa kuzynka Rachela. Filip to właśnie ją początkowo obwinia o nieoczekiwaną śmierć swojego kompana, przyjaciela i opiekuna. Zresztą ostatnie listy Ambrożego świadczą o tym, że obawiał się swojej żony.  Kilka tygodni z tą pełną uroku i czaru kobietą, zmieniają jednak wszystko. Podejście Filipa do życia, miłości i przyszłości ulega przewartościowaniu. Ten nietypowy trójkąt miłosny będzie wiązał się z konsekwencjami.

Rachela w książce Daphne du Maurier to kobieta o wielu twarzach – opiekuńcza, charyzmatyczna, czarująca, figlarna, ale i przebiegła, kalkulująca oraz jasno stawiająca granice. Jej miłość do roślin i tajemniczych mikstur budzi w czytelniku uzasadnione wątpliwości. Zresztą nawet postacie drugiego planu zachowują się tu na tyle zagadkowo, że czytelnik zastanawia się, czy ich pojawienie się na kartach powieści będzie miało wpływ na dalszą akcję. Atmosfera gęstnieje, stosunki między bohaterami stają się napięte do granic możliwości, a finał… Finał wcale nie rozwiewa mgły niedopowiedzeń i tajemnic, pozostawiając czytelnika z całym ciężarem opowiedzianej historii.

„Moja kuzynka Rachela” to powieść pełna mrocznego klimatu, idealna na jesienno-zimowy czas. Akcja nie galopuje, a mimo to czujemy przymus czytania, by odkryć tajemnicę niezwykłej kobiety w czerni. Poczucie zagrożenia rośnie, a my dajemy się ponieść tej aurze stworzonej przez autorkę, tak samo zresztą jak Filip urzeczony wdową po swym wuju. „Moja kuzynka Rachela” to powieść warta przeczytania, choć nie zdetronizowała na mojej liście „Rebeki”, którą uważam za literacki majstersztyk. Nie mogę nie wspomnieć o przepięknym wydaniu książki. Wydawnictwo Albatros wykonało kawał porządnej roboty i„Moja kuzynka Rachela” z pewnością będzie ozdobą każdej czytelniczej półki.

Powieści Daphne du Maurier od początku wzbudzają w czytelniku ogrom różnorodnych uczuć. Autorka nie wyrokuje, daje jedynie wskazówki, budzi niepokój, potęguje napięcie i pozostawia czytelnika w tym stanie aż do ostatniej kropki. Ten ogromny talent przykuwania uwagi sprawia, że o powieściach kornwalijskiej autorki nie jest łatwo zapomnieć.

Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)

Daphne du Maurier, "Moja kuzynka Rachela", Warszawa, Wydawnictwo Albatros, 2021




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat