Nie ma szafowania tabelami z liczbami informującymi o stanie populacji mniejszości narodowych, nie ma pocztówkowych ujęć z Błękitnym Meczetem w tle. Co najważniejsze jednak - nie ma publicystycznego szokowania kontrastami, o co przy prezentacji metropolii takiej jak Stambuł nietrudno (cóż banalniejszego, niż zestawić ze sobą fotografie biurowców i dzielnic nędzy). Twórcom wystawy udało się wypracować nowy język mówienia o różnicach i podziałach przestrzeni miejskiej. Zwiedzając kolejne sale, goście wystawy mogą czuć się jak podczas spaceru po kolejnych dzielnicach – raz jest ciasno, raz luźno, raz głośno, bo autor wideoinstalacji zebrał po prostu „głosy z ulicy”, raz cicho, bo oto kolejny film, z „Bosforem by night”. Raz jasno, raz ciemno. Widz śledzi miejskie podziały, które ni w ząb nie zazębiają się z różnicami etnicznymi czy klasowymi. Tkanka przestrzenna miasta wypracowuje nowe, własne reguły i bariery. Te zaś ulegają kolejnym zmianom, w miarę kolejnych budów, remontów i inwestycji.
Autorom udało się też uniknąć pułapki utożsamiania przestrzeni miejskiej jedynie z architekturą. Artyści, jakby wbrew ambicjom urbanistów, nierzadko skupiają się na szczególe, który, nie przestając być punktem wyjścia, staje się metaforą. Tak jest w pracy Osmana Bozkurta „Tape Republic” (Republika Taśmy), ukazującej kluczowe znaczenie szarej taśmy do pakowania dla funkcjonowania przemysłu tekstylnego, z którego żyje cała dzielnica. Tak jest w pracy „Auto-Park” tego samego autora – fotografie niedzielnych, rodzinnych spotkań na skrawkach zieleni obok tras szybkiego ruchu każą zadać pytanie o nową definicję „przestrzeni publicznej”. Wreszcie, w pracy Ergina Çavuşoğlu, ukazującej ulicę handlarzy „walutą” – gwarny, zajęty sobą świat bez kobiet – upatrywać można uniwersalnego portretu wszelkich systemów finansowych.
Mądra, przemyślana wystawa.
Aleksandra Konarzewska
(aleksandra.konarzewska@dlalejdis.pl)
CENTRUM SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ ZAMEK UJAZDOWSKI
Wystawa czynna do 7.11.2010r.