„Na pożółkłym papierze” - recenzja

Recenzja książki „Na pożółkłym papierze”.
Niektóre decyzje, które podejmujemy w swoim życiu, wydają się być najlepszymi z możliwych. Często dopiero po latach przekonujemy się, w jak ogromnym błędzie byliśmy.

Książka Aleksandry Bartosik pod tytułem „Na pożółkłym papierze” wdarła się bardzo szybko do mojego serca i na długo, jeśli nie na zawsze, w nim pozostanie. Kolejne strony czytałam z zapartym tchem, nie mogąc oderwać wzroku od kolejnych zdań. Każdy następny list napisany przez autorkę coraz bardziej poruszał moje serce, wyciskając łzy i nie dając o sobie zapomnieć. Często mówi się o tym, że dobra książka to taka, z których bohaterami sami się możemy identyfikować. W takim razie ta pozycja w moim życiu jest prawdziwym bestsellerem.

Główna bohaterka pisze listy do swojej dawnej miłości. Siedemnaście lat temu odeszła od ukochanego mężczyzny, pozostawiając jedynie kilka zdań napisanych naprędce na kartce. Zabrała ze sobą plecak i ruszyła przed siebie, tęskniąc za wolnością i nie wyobrażając siebie w roli żony czy matki. Chodziła od domu do domu, opowiadając, że została okradziona. Dostawała jedzenie i miejsce do spania. Pewnego dnia trafiła do domu starszej kobiety, która domyśliła się, jaka jest jej prawdziwa historia. Skierowała ją do domu nastoletniej Amelii, która umierała na raka. Dziewczyna potraktowała to jako wyzwanie – pomagała dziewczynce aż do jej śmierci. Zdruzgotana odejściem dziecka postanowiła założyć fundację. Po trzech latach założyła także pierwsze hospicjum, pomagające wybranym chorym, którym lekarze nie dają już żadnej nadziei. Jako człowiek osiągnęła wszystko, co najpiękniejsze – ratowała ludzkie istnienia i oddała się innym bez reszty. Jako kobieta była jednak przegrana – nie miała do kogo wracać po ciężkim dniu pracy, nikt jej nie kochał.

Książka Aleksandry Bartosik naprawdę mną wstrząsnęła. Wiele razy słyszałam utarte slogany, głoszące, że człowiek nie jest samotną wyspą, jednak rzadko zdarzało mi się odnosić je do swojego życia. Choć wiem, że miłość w życiu jest najważniejsza, to jednak nie zauważałam jej podstawowego wymiaru. Dzięki listom napisanym przez autorkę zrozumiałam, na jakiej miłości powinno nam wszystkim najbardziej zależeć. Niestety czasami szlachetne pobudki dyktowane są nie tylko miłością bliźniego, ale niedojrzałością do dostrzeżenia miłości wokół siebie, strachem, lękiem, a czasem także potwornym zranieniem. Warto jednak w porę zacząć wszystko od nowa i zrozumieć, co jest najważniejsze. Póki nie będzie za późno.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Aleksandra Bartosik, „Na pożółkłym papierze”, Wydawnictwo Psychoskok, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat