„Najsłabsze ogniwo” - recenzja

Recenzja książki „Najsłabsze ogniwo”.
W każdym domu kryje się zło, które tylko czeka, by wychylić się z kąta.

Życie znanego pisarza powieści obyczajowych, Piotra Warota, wydaje się być spokojne, wyważone i przede wszystkim poukładane. Jego kariera nabiera rozpędu, ma wspaniałe dzieci, kochającą żonę oraz bardzo dobry kontakt ze swoją najbliższą rodziną. Jednak wszystko zaczyna się sypać, gdy w tajemniczych okolicznościach znika jego brat wraz z dziewczyną. Policja uparcie twierdzi, że przedłużająca się nieobecność pary to tylko romantyczna podróż, ale Warot czuje przez skórę, że coś jest nie tak. Na domiar złego dochodzi do zaginięcia syna sąsiadów, które to zaginięcie wygląda na ucieczkę z domu, ale czy aby na pewno? I czy to możliwe, że obie sprawy są w jakiś dziwny sposób połączone? Do Warota dochodzi w końcu, że aby poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania, będzie on musiał bardzo mocno zagłębić się w sieć kłamstw swojej rodziny, a to nie będzie przyjemna podróż. Kto w tej rodzinie okaże się najsłabszym ogniwem?

Robert Małecki jest jednym z moich ulubionych autorów na polskim rynku wydawniczym. Serca czytelników podbił przede wszystkim seria kryminalną o komisarzu Bernardzie Grossie („Skaza”, „Wada”, „Zadra”) oraz drugą o dziennikarzu Marku Benerze („Najgorsze dopiero nadejdzie”, „Porzuć swój strach”, „Koszmary zasną ostatnie”). W mojej opinii najlepszą jego książką jest pierwsza napisana przez Małeckiego powieść „Żałobnica”.

„Najsłabsze ogniwo” to thriller jakie lubię najbardziej. Przysiadłam do niej na moment, żeby sprawdzić, cóż to takiego wyszło spod pióra Roberta Małeckiego i nawet nie wiem kiedy okazało się, że czytam już posłowie. Klimat jest tutaj niesamowicie mroczny, wręcz wkrada się w najciemniejsze zakamarki umysłu czytelnika, ale tylko takie thrillery w mojej opinii mają sens. Akcja powieści rozwija się powoli, ale w tempie pozwalającym nam samym szukać odpowiedzi na postawione pytania. Jednak każdy trop jest mylący, każdy z bohaterów coś ukrywa, tajemnica goni tajemnicę, jednym słowem – dzieje się od pierwszej aż do ostatniej strony. Bardzo lubię styl pisania Małeckiego – tutaj nic nie jest przypadkowe, wszystko ma swoje miejsce, nie ma lania wody, czy niepotrzebnych opisów. Wykreował bohaterów z krwi i kości, takich, których mógłby znać każdy z nas i nie mieć bladego pojęcia co takiego kryje się za progiem ich domu, a to dodaje tej historii jeszcze większego dreszczyku emocji. Podsumowując, polecam tę powieść z całego serca wszystkim tym, którzy uwielbiają thrillery kompletne, w których rozwiązanie tajemnicy dosłownie wbija w fotel.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Robert Małecki, „Najsłabsze ogniwo”, Poznań, Wydawnictwo Czwarta Strona, 2021r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat