Naturalne kosmetyki Make Me Bio

Recenzja naturalnych kosmetyków Make Me Bio.
Każda kobieta powinna należycie dbać o swoją cerę. Jednym z najważniejszych kroków jest codzienna pielęgnacja. Twarz to przecież nasza wizytówka. Zadbaj o nią z MAKE ME BIO!

Spędziłam dość dużo czasu na poszukiwaniu zaufanej i sprawdzonej firmy, która produkuje naturalne kosmetyki. Całe szczęście natrafiłam na MAKE ME BIO i postanowiłam przetestować ich kremy.

MAKE ME BIO to podwarszawska firma w ofercie, której są w pełni naturalne kosmetyki, tworzone na bazie ekstraktów i wyciągów roślinnych, tłoczonych na zimno. Składniki wykorzystywane do ich produkcji pochodzą z przebadanych i ekologicznych upraw. Na własnej skórze, w dosłownym znaczeniu tych słów, przekonałam się, że nie jest to jedynie pusta deklaracja producenta, a 100% prawdy. Kosmetyki są hipoalergiczne i bezpieczne dla skóry oraz nie powodują podrażnień czy wyprysków.  Z oferty marki zamówiłam dwa kremy.

Pierwszy testowałam krem Anti – Aging Night. Już po pierwszym użyciu zakochałam się w jego zapachu, jest kwiatowy i słodki mimo tego pozostaje lekki i przyjemny. Dzięki konsystencji, która przypomina ubitą śmietanę, krem idealnie rozprowadza się na skórze. Po jego użyciu twarz jest aksamitna, miękka i odczuwalnie nawilżona. Jego plusem jest to, iż nie ma tłustej formuły, jak większość kremów na noc. Po przebudzeniu skóra twarzy jest sprężysta, pozbawiona zaczerwień, matowa oraz widocznie rozświetlona. O właściwościach przeciwzmarszczkowych kremu nie mogę się wypowiedzieć ze względu na krótki czas testowania. Dodatkowym atutem kosmetyku jest to, iż widocznie tuszuje „worki” pod oczami. Cienka skóra w tym miejscu wydaje się być jędrna i odpowiednio nawilżona. Naturalne składniki kremu takie jak olej z nasion moreli i olej różany pochodzą z ekologicznych upraw. Kosmetyk zamknięty jest w eleganckim szklanym słoiczku z minimalistyczną grafiką.

Drugi krem czyli Beautiful Face stosowałam jako krem na dzień. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na jego wyjątkowo zbitą, maślaną konsystencje, gdy nosiłam krem w kosmetyczce nie wylewał się na zakrętkę, co dla mnie osobiście jest dużym plusem. Jego spójność sprawia, że jest bardzo wydajny. Po odkręceniu słoiczka wydobywa się z niego charakterystyczny zapach drzewa herbacianego i trawy cytrynowej. Idealne, orzeźwiające połączenie na zbliżające się upały. Po nałożeniu kremu odczuwałam silnie nawilżoną skórę, „orzeźwienie” i lekkość na twarzy. Krem przeznaczony jest dla skóry skłonnej do wyprysków i zdecydowanie spełnia swoją rolę. Widocznie łagodzi, przyśpiesza gojenie i wspomaga procesy odnowy skóry. Stosowałam go pod makijaż doskonale wchłaniał się i dobrze komponował z podkładem. Zapobiegał również błyszczeniu się skóry. Cera pozostawała sprężysta i nawilżona przez cały dzień. Wieczorem po zmyciu makijażu zaczerwienienia i niedoskonałości były mniejsze. W skład kremu wchodzi: ekstrakt z żurawiny, olej z nasion marchwi oraz ekstrakt z cytryny. Takiego połączenia witamin nie da się nie kochać.

Kosmetyki MAKE ME BIO nie blokują porów skóry, nie doprowadzają do wysuszenia naskórka, są wydajne oraz przyjemne w użytkowaniu. Dla mnie nakładanie kremu to pewnego rodzaju rytuał. Dlatego osobiście bardzo cieszę się, iż jest on w słoiczku, niewątpliwie ma to swój urok. Marka udowadnia, że rzeczywiście jest BIO, nie stosuje sztucznych zapachów, konserwantów, siarczanów ani parabenów. Kosmetyki nie należą do najtańszych, ale mają stosunkowo krótki termin ważności (1 rok). W mojej opinii starczą na cały okres przydatności, a po zużyciu jednego słoiczka zapragniemy mieć kolejne. Szczerze zachęcam do zakupu kosmetyków MAKE ME BIO.

Dobrochna Rawicka
(dobrochna.rawicka@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat