Negatywne skutki stresu

Stres – choroba współczesnych kobiet.
Stres jest nieodłącznym elementem naszego życia – w pracy, w domu, na ulicy. Nie każdy wie, że uleganie mu to powolna droga do ruiny własnego zdrowia. Czy da się z niej zawrócić?

Chorująca cywilizacja
Współcześnie wiele słyszy się o chorobach cywilizacyjnych, takich jak: depresje, nowotwory, choroby wieńcowe, nadciśnienie i inne. Ich podłożem są nie tylko niesprzyjające geny lub okoliczności życiowe, ale także nadmierne obciążenie psychiczne. Podstawową zmorą nas kobiet jest analizowanie, rozdrabnianie na szczegóły sytuacji, zjawisk, doświadczeń, które toczą się niezależnie od nas. To wszystko naraża nas na częsty stres przejawiający się głównie w ciągłym zamartwianiu się i denerwowaniu każdą pierdołą.

Obecnie pośpiech towarzyszy nam w każdej aktywności życiowej. Wciąż brakuje czasu i wciąż szkoda nam go marnować na czekanie, czy to na kolejkę w sklepie, autobus na przystanku, czerwone światło. W konsekwencji denerwujemy się w wielu sytuacjach, na które i tak nie mamy wpływu. Niejednokrotnie słyszymy od osoby stojącej obok: „po się tak złościsz?” Łatwo się pyta, jednak trudniej odpowiada. Okazywanie zdenerwowania jest jednym z mechanizmów obronnych naszego organizmu, dzięki któremu rozładowujemy negatywne napięcie.

Stres a układ odpornościowy
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, iż długotrwały stres osłabia nasz układ odpornościowy do tego stopnia, że nasze ciało staje się pożywką dla wszelkich drobnoustrojów wywołujących choroby. Największe znaczenie mają w tej kwestii nowotwory, których genezy dopatrywać się można także w długotrwałej i nieleczonej depresji. Nasz organizm to naturalny wieloelementowy system – każde ogniwo jest ze sobą połączone i gdy szwankuje jedno z nich, nie pozostaje to bez wpływu na inne. Jak powszechnie wiadomo nowotwory w naszym ciele rozwijają się nawet kilka lat poprzez stopniowe kumulowanie się negatywnej energii przekładanej na różne komórki „niepożądane”. Nie od dziś wiadomo, że kropla drąży skałę, tak samo jest z naszym zdrowiem.

Autokontrola – klucz do sukcesu
Musimy zatem uwierzyć i uświadomić sobie, że to my rządzimy naszym organizmem, a nie on nami. Ważna jest zatem autokontrola, zwłaszcza w sytuacjach, które nie są zależne od nas. Bo czy autobus przyjedzie szybciej, korek uliczny się rozjedzie, plama na bluzce zniknie, jeśli okażemy zdenerwowanie? Nic z tych rzeczy. Jedyne na co możemy liczyć, to podwyższony poziom kortyzolu, zwanego także hormonem stresu Ale jak się nie denerwować? Niestety nie ma cudownego leku uspokajającego, a fundamentem jest nasz umysł. Najtrudniej zmienić w sobie nastawienie, gdyż jest to cecha, która kształtuje się latami. Czasami nawet potrzeba pewnego nieoczekiwanego zwrotu akcji – jak to określiła moja przyjaciółka po diagnozie guza jelita: „To mnie wyleczyło. Przestałam się denerwować tym, na co nie mam wpływu, bo wiem, że sama sobie wyhodowałam to świństwo”. Nie czekajmy zatem na skwaszoną minę lekarza informującą, że ma dla nas złą wiadomość, tylko postarajmy się, aby takie nowiny przyszły do nas jak najpóźniej, albo nie przyszły w ogóle. Najważniejsza jest praca nad sobą. Spróbujmy drobnymi krokami, w stresujących sytuacjach zmienić swoje nastawienie, tj. tłumaczyć w duchu, że to nic nie da, nic nie zmieni. To zwyczajne i proste na pozór, ale jak wiemy najtrudniej nieraz zrobić coś co brzmi bardzo łatwo. Miejmy jednak świadomość tego, że jeśli pokonamy siebie, to już nic nie stanie nam na drodze.

Barbara Drapikowska
(barbara.drapikowska@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat