„Noc żywych Żydów” – recenzja

Recenzja spektaklu „Noc żywych Żydów”.
Żydzi, którzy nie dają zapomnieć o swoim tragicznym losie, chcą posłuchać współczesnej muzyki i odwiedzić Arkadię. To wszystko na deskach Teatru Dramatycznego.

Jako mieszkanki warszawskiego Muranowa – miejsca, w którym duch historii niemalże unosi się w powietrzu – z nieukrywaną chęcią poszłyśmy do Teatru Dramatycznego w Warszawie na sztukę „Noc żywych Żydów”.  Akcja tej niezwykłej historii toczy się właśnie na Muranowie. Dzielnicy naznaczonej krwią i martyrologią narodu żydowskiego. Otóż wyobraźcie sobie, że z piwnic Waszego bloku wychodzą martwi Żydzi, żeby zemścić się na mieście, które o nich zapomniało. Co byście powiedzieli, gdyby do Waszych drzwi zapukali żydowscy zombies - kapitan polskiego wojska - ze swoją równie nieświeżą córką i zażądali włączenia współczesnej muzyki? Jak byście zareagowali, gdyby goście bez rąk i z przestrzelonymi twarzami ruszyli na shopping do Arkadii? A gdyby okazało się, że trzeba ich bronić przed rodzimymi narodowcami? W takiej sytuacji postawiony zostaje bohater „Nocy żywych Żydów”.

Jak można określić ten spektakl? Bomba emocjonalna, potok myśli i swoiste tsunami, które przeszło przez nasze umysły. To zdanie tłumaczy wszystko. Na scenie Teatru Dramatycznego mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją: autorzy stąpają po bardzo cienkiej, wręcz cieniutkiej linii dobrego smaku. Wytężają do granic możliwości poczucie humoru widzów – co jest bardzo ryzykowne. Ale kto nie ryzykuje ten nie ma i możemy przyznać z całą stanowczością, że wszystko jest tutaj wymierzone w punkt, na granicy, w odpowiednim momencie twórcy mówią: ok, wycisnęliśmy tę cytrynę do końca, dalej już nie będziemy, bo możemy się nieźle skwasić. Spektakl toczy się wielopłaszczyznowo, dotyka różnych elementów życia bohaterów i problemów społecznych. Mamy tutaj do czynienia z dramatem dotyczącym więzi międzyludzkich łączących głównych bohaterów, którzy niby są ze sobą, ale tak naprawdę obok siebie. Gdzie między słowami możemy odczytać, że kobieta już nigdy nie będzie matką, a jej partner nawet nie wie dlaczego… Z innej strony mamy poruszony problem związany ze współczesnym konsumpcjonizmem, bezsensownym naparzeniem się młodocianych chłopaków, którzy całe dnie spędzają w Centrach Handlowych polując na swoje ofiary, aby im – cytując aktorów: „przypierdolić”. W tej nieuzasadnionej agresji i nienawiści jest coś zasmucającego, widz dostrzega, że są to działania destrukcyjne dla społeczeństwa, a często autodestrukcyjne dla tych młodych ludzi. Kolejną płaszczyzną, którą porusza „Noc żywych Żydów” to mniejszości homoseksualne. Niejednokrotnie udowadniano, że największymi homofobami okazują się osoby, które same są homoseksualne, ale niepogodzone ze sobą i owładnięte paranoicznym strachem. Strachem do tego stopnia, że same potrafią krzyknąć: „Pedał, ciota”, a doskonale wiedzą, że w te epitety dotyczą także ich. Wątek żydowski w tym spektaklu to kolejna ważna kwestia. Zwraca uwagę na losy tych, którzy ginęli w tragicznych okolicznościach, na miliony przerwanych istnień, przed którymi życie dopiero się otwierało. Na nastolatków, którzy nie zdążyli się wytańczyć czy posłuchać dobrej muzyki, bo los sprawił, że zostali wywiezieni do obozu i zakończyli swój żywot w komorze gazowej…

To tylko kilka płaszczyzn, które widz może dostrzec podczas tego wyjątkowego spektaklu. Warto dodać, że scenariusz został oparty na książce pod tym samym tytułem, autorstwa Igora Ostachowicza. Zespół aktorski spisał się na medal, a na pierwszy plan i największe brawa zasługuje Krzysztof Ogłoza, który wciela się w podwójną rolę: Krystiana i Hitlera. Jego Adi Hitler jest genialną kopią wodza III Rzeszy, jeśli chodzi o formę ekspresji i gestykulacji. Naprawdę wielkie ukłony! Żywiołowość i bogata scenografia powoduje, że zasiadając na teatralnej widowni nie nudzimy się. Zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń, problemów i wszelkich sytuacji zapominając kompletnie o czasie, a to bardzo istotne w przypadku przedstawienia, które trwa około 2,5 godziny. Jeśli tylko zobaczycie w repertuarze Teatru Dramatycznego ten spektakl to zarezerwujcie bilety i spędźcie wieczór – by nie napisać, że noc – z żywymi Żydami.

Joanna Sieg (joanna.sieg@dlalejdis.pl)
Joanna Ulanowicz (joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat