„Och, Elvis!” - recenzja

Recenzja książki „Och, Elvis!”.
Przejmująca i zabawna opowieść o bohaterach, w których życiu nieźle namieszał nie tylko król rock and rolla.

Akcja powieści Mariki Krajniewskiej skoncentrowana jest wokół trzech zwariowanych i energicznych staruszek z warszawskiego domu spokojnej starości oraz zatrudnionej w tej placówce: Joanny. Gienia, Maria i Alicja notorycznie przeczą stereotypom o seniorach i sprawiają, że dom opieki nad wiekowymi osobami, w którym przebywają, nie jest wcale nudnym, szarym ani sennym miejscem. Gdy jedna z bohaterek żegna się nagle z tym światem, przyjaciółki postanawiają spełnić jej przedśmiertne życzenie i zabrać urnę z jej prochami na grób Elvisa Presleya do USA. Swoim tajemniczym zniknięciem z domu spokojnej starości, posunięte w latach kobiety sprawiają niemało kłopotu Joannie, która musi wyjaśnić całą sprawę, zanim wnuk zmarłej Alicji straci cierpliwość i zanim dowiedzą się o tym jej przełożeni. Czy ciągle niezadowolonej z życia i samej siebie pracownicy domu seniora uda się odzyskać nietypową zgubę i zmienić swoją codzienność na lepszą? Czy Joanna zrozumie, że: „jeśli nie odnajdzie własnego szczęścia, za które sama będzie odpowiedzialna, wiecznie będzie zrzucać winę za swój smutek na innych?”, Czy powiedzie się plan szalonych, zdeterminowanych i odważnych staruszek? Odpowiedzi w powieści.

Och, Elvis!” to oryginalna, wielowątkowa i zaskakująca lektura z barwnymi i nietuzinkowymi postaciami, ciekawymi zwrotami akcji, humorem i emocjami. Nie brakuje w utworze stron o blaskach i cieniach życia ani o ważnych i uniwersalnych zagadnieniach, takich jak miłość czy przyjaźń. Autorka nie stroni też od tzw. trudnych tematów. Poczytać więc można w jej dziele nie tylko o perypetiach wykreowanych przez nią bohaterów, ale i przy okazji o przemijaniu, zdradach, toksycznych relacjach itp. Gienia, Maria i Alicja nieraz musiały w przeszłości dokonywać bardzo trudnych wyborów. Los nie rozpieszczał bowiem tych jedynych w swoim rodzaju przedstawicielek płci pięknej. Potrafiły one jednak mimo różnego rodzaju doświadczeń, ocalić swoją przyjaźń. Nie mam więc wątpliwości, że „Och, Elvis!” jest ogromną pochwałą serdecznych i jakże cennych stosunków, jakie mogą połączyć ludzi na wiele, wiele lat.

Publikacja wydawnictwa Czwarta Strona wyróżnia się z pewnością na rynku wydawniczym wśród innych pozycji. Po przeczytaniu książki naszła mnie myśl, że jest ona trochę jak cebula. Wraz z kolejnymi stronami, czytelnik odkrywa bowiem kolejne warstwy treści, które stanowią integralną część tej intrygującej, osobliwej i obyczajowej powieści. Powieść Mariki Krajniewskiej spodobać powinna się wszystkim tym, którzy lubią nieoczywiste lektury, wyłamywanie się ze schematów, dowcip, refleksję i bohaterów z ikrą.

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Marika Krajniewska: „Och, Elvis!”, wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat