Gdy mamy nadprogramowe kilogramy, koniecznie chcemy je zrzucić w jak najszybszym czasie. Wielkie plany, wybór diety i programu treningowego, zakup ubrań sportowych i możemy zaczynać „z petardą”. Po kilku dniach nasz zapał słabnie, a przy najbliższej nadarzającej się okazji sięgamy po niezdrowe jedzenie – a raczej trzeba powiedzieć, że się na nie wręcz rzucamy. Czemu tak się dzieje? Podstawowym błędem, jaki popełniamy, jest to, że zapominamy o naszej głowie i psychice, a to tam jest główne źródło naszych problemów z wagą.
Każda z nas wierzy, że z momentem uzyskania wymarzonej wagi, nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki staniemy się pewne siebie, szanowane, znajdziemy w sobie odwagę do realizacji własnych marzeń. I mimo że wyświetlacz wagi wskazuje już oczekiwaną wartość, nic takiego się nie dzieje. Problemy jak były, tak i są. Musimy zrozumieć, że spadek wagi zmienia tylko naszą fizykę, ale w psychice nie zachodzą zbyt duże zmiany. Lęki i trudności, które nam towarzyszą nie pochodzą z nadwagi – mają dużo głębsze korzenie. Sama dieta nie zmieni naszego życia. Musimy zająć się naszą sferą fizyczną. Być może nadmiar jedzenia, wchłaniany każdego dnia, nie wynika wcale z wilczego apetytu. Jedzenie może być przykrywką dla prawdziwych problemów, może być pocieszeniem – w końcu smakołyki (jakkolwiek dziwnie to brzmi) nie zadają pytań, nie odrzucają i zawsze są blisko. To w nich niejako zatapiamy nasze problemy. Zauważcie, że nadwaga nie bierze się znikąd – być może trzeba będzie przeorganizować swój system wartości, zmienić wpojone w dzieciństwie przekonania, odnaleźć prawdziwą pewność siebie poza jedzeniem. Przestańmy traktować odchudzanie jak lek na całe zło, bo nim nie jest. Ono nie rozwiąże naszych problemów, a wręcz przeciwnie – jeżeli upadniemy na drodze do wymarzonej sylwetki może jedynie pogłębić nasze poczucie beznadziejności. A gdzie będziemy szukać pocieszenia? Oczywiście w jedzeniu – i koło się zamyka. Każde odchudzanie musimy zaczynać z głową – dosłownie i w przenośni. Troskę o ciało połączmy z troską o duszę i umysł. Nie zaniedbujmy naszej psychiki, bo wtedy nie osiągniemy niczego. Być może potrzebna będzie konsultacja z psychologiem specjalizującym się w zaburzeniach odżywiania – nie bójcie się tego. Warto poprosić o pomoc, by nie popełniać w kółko tych samych błędów. To żaden wstyd!
Dieta niech będzie od dziś okazją nie tylko do zmian w sferze fizycznej, ale do kompleksowej zmiany życia także w sferze psychicznej. Dopiero wtedy będziemy mogły pożegnać nadprogramowe kilogramy, niskie poczucie własnej wartości, wstyd i ból, gromadzące się w nas przez lata.
Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com