„Ostatnia rodzina. Muzyka z filmu” – recenzja

Recenzja płyty „Ostatnia rodzina. Muzyka z filmu".
Doskonała muzyczna ilustracja jeszcze doskonalszego filmu.

Kto z nas, oglądając zwiastun filmu „Ostatnia rodzina” nie zwrócił uwagi na piosenkę, którą słyszymy w tle? Zapewne nikt. Przejmujące „Nights in white satin” zespołu The Moody Blues idealnie wkomponowuje się w oficjalną zapowiedź filmu i zachęca nie tylko do jego obejrzenia, ale także do posłuchania całej płyty, zawierającej wykorzystaną w nim muzykę.

„Ostatnia rodzina. Muzyka z filmu” to dwupłytowe wydawnictwo, stanowiące składankę utworów związanych z rodziną Beksińskich – przy czym pierwszą z płyt powiązać należy raczej z Tomkiem, drugą zaś – ze Zdzisławem Beksińskim. Jest to oczywiście pewne uproszczenie – obaj słuchali bowiem różnorodnej muzyki, a ich ogromne kolekcje płyt mogłyby nawet dzisiaj zawstydzić niejednego melomana. Twórcy składanki posłużyli się jednak pewnym kluczem i w ten sposób na pierwszej płycie znajdziemy muzykę bardziej rozrywkową, na drugiej zaś poważną. W efekcie powstało szczególne wydawnictwo, zawierające zarówno piosenki Yazoo, Marillion czy Closterkeller, jak i symfonie Mahlera oraz muzykę Liszta. Jest ono więc doskonałym odzwierciedleniem różnorodności zainteresowań muzycznych Beksińskich.

Większość z utworów, zawartych na płycie, została wykorzystana w samym filmie, są jednak też takie, których tam zabrakło. Jak wyjaśnia reżyser, Jan. P. Matuszyński, „jest wiele kawałków, których nie mieliśmy gdzie dać w filmie, bo nigdzie nie pasowały (…). To były utwory, które dość naturalnie łączyły się z Tomkiem lub Zdzisławem i oprócz tego posiadały także jakiś inny, rodzinny element”. Szczęśliwie kilka z nich zostało umieszczonych na płycie i w ten sposób trafiły na nią m.in. „Lay Your Hands On Me” Petera Gabriela czy „Love Will Tear Us Apart” Joy Division.

Powstała w ten sposób składanka robi niesamowite wrażenie, bo zawarte na niej utwory są bardzo różnorodne, a jednocześnie w jakiś sposób spójne. Być może to pozytywne wrażenie wynika częściowo z zauroczenia samym filmem, ale w tym przypadku trudno te dwie kwestie – tj. film i muzykę – potraktować oddzielnie. Płyta z pewnością przypadnie więc do gustu zarówno widzom, będącym pod wrażeniem niezwykłego obrazu Jana P. Matuszyńskiego (która to grupa stale się powiększa i do której sama również należę), jak i wiernym słuchaczom audycji Tomka Beksińskiego.

Katarzyna Czupajło
(katarzyna.czupajlo@dlalejdis.pl)

„Ostatnia rodzina. Muzyka z filmu”, Universal Music Polska, 2016




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat