Panna z dobrego domu marzy o rozkoszy

Recenzja książki „Upalne lato Marianny”.
Drżące od pragnienia ciała, nieznana dotąd wzajemna fascynacja.

Miłość, rozkosz i gierki damsko-męskie nie są bynajmniej wynalazkiem ostatnich dekad, a stałym elementem życia także naszych i skrępowanych konwenansami przodków.

Jak kochali nasi praprzodkowie? Czy w życiu poprzednich pokoleń znalazło się miejsce na miłosne uniesienia i grzeszną, zakazaną miłość? A może potajemne schadzki wbrew rodzicom i panującym normom wymyślono całkiem niedawno, wraz z elektrycznością i internetem? W całym naszym zachwycie nad nowoczesnością odrzucamy często myśl o istnieniu jakiejkolwiek seksualności wśród przeszłych pokoleń. To MY wymyśliliśmy romanse, zdrady, płomienne spojrzenia i błądzenie dłoni po rozpalonych udach. W czasach spódnic za kolano, proszonych herbat, służby i tematach tabu obejmujących nawet menstruację, nie ma miejsca na rozedrgane od emocji ciała. Czasem jednak okazuje się, że płomień w dole brzucha rozbłysnąć może nawet u młodej panny, mieszkającej grzecznie w sennym dworze na wsi mazowieckiej.

Upalne lato Marianny” stanowi miłą podróż w czasie do sentymentalnych czasów sprzed wybuchu II  Wojny Światowej. Czytelnik w trakcie lektury poznaje mimochodem rytm dnia, potrawy, stroje czy relacje panujące wśród rodziny i przyjaciół. Niuanse te dodają powieści wielkiego uroku, budując sielską atmosferę, w której każda romantyczka zatraci się bez problemu. Nieznany nam świat przejażdżek konnych, pikników, wystawnych imienin z dziczyzną na stole fascynuje przepychem i klimatem przeszłości. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak poszła jednak o krok dalej, snując wizje mniej popularnej i najczęściej omijanej strefy – erotycznej. Główną bohaterką powieści „Upalne lato Marianny” jest młoda, niewinna jeszcze nastolatka, wybierająca się na studia prawnicze do Warszawy, ku wielkiej rozpaczy babki, nie mogącej zrozumieć nienaturalnej roli kobiety. Pod wpływem nowej znajomości Marianna zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie jest już dzieckiem, lecz kobietą z budzącymi się instynktami. W czasach, gdy matki policzkowały córki za niestosowne pytania o menstruację, a kobieta powinna raczej umrzeć przy porodzie nieślubnego dziecka niż żyć z hańbą – ona chciała więcej, tańcząc po powierzchni kruchego lodu opinii społecznej. Pomimo wysokiej ceny, jaką zapłaciłaby za odkrycie jej ognistej strony charakteru, decyduje się zrobić krok w stronę, o której nie ma śmiałości rozmawiać nawet z rumieniącą się ze wstydem przyjaciółką.

Każdy z nas ma na koncie swą pierwszą, młodocianą jeszcze miłość czy chociażby fascynację drugą osobą. Czasy się zmieniły, a wraz z nimi możliwości poczynienia pierwszych kontaktów z przeciwną płcią. Młodzież nie musi już zerkać na siebie tęsknie w kościele, licząc na krótki spacer pod czujnym okiem rodziny, czy w przypływie wielkiego szczęścia – na wspólną przejażdżkę konną z piknikiem. Pomimo to, historia przedstawiona przez pisarkę nie jest nierzeczywista czy boleśnie odrealniona. Dzięki wielowątkowej akcji, dbałości o szczegół, a w końcu oparciu historii o opowieści zasłyszane od swojej rodziny autorce udało się stworzyć uroczą i niepowtarzalną wizję zdeterminowanej, młodej panny zdolnej do wszystkiego, aby zakosztować prawdziwego szczęścia, pomimo możliwości gorzkiego rozczarowania.

Wizja wielkiej tajemniczości i ceny, jaką zapłacić należało za rozkosz dodają historii niesamowitej adrenaliny. Przy wielkiej konspiracji naszych pradziadków i nastawieniu na cieszenie się każdym rozpalonym spojrzeniem i muśnięciem dłoni, nasze współczesne relacje z nowoczesną grą damsko-męską w otwarte karty są mniej fascynujące i tracące na wyjątkowości. Może pora wrócić do korzeni i od czasu do czasu spłonąć dziewczęcym rumieńcem w odpowiedzi na zuchwały wzrok młodzieńca?

Joanna Szczygłowska
(joanna.szczyglowska@kobieta20.pl)

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, „Upalne lato Marianny”, Wydawnictwo MG, Kraków 2012




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat