Parę słów o tuszu do rzęs

Większość z nas jest w stanie wyjść bez pełnego makijażu, jednak tusz wydaje się być niezastąpiony. Co wiemy o historii tego kosmetyku? Na pewno to, że jego historia jest długa i bogata.

Z tuszu do rzęs korzystały nawet kobiety już w starożytności. W Egipcie kobiety w celu upiększenia swojego wizerunku używały proszku z dodatkiem węgla i ołowiu, a także sadzy i miodu. Następnie dodawały masła lub oleju. W ten sposób powstawała maść przypominająca dzisiejszy tusz do rzęs. Z kolei kobiety żyjące w XIX wieku do stworzenia kosmetyku wybierały sadzę, popiół oraz soki z ciemnych owoców (np. czarnego bzu).

Od lat 20. tusz do rzęs staje się popularny wśród gwiazd kina. Aktorki na całym świecie prezentują nowe trendy wśród makijażu, dzięki czemu inne kobiety mogą sprawdzić, jak zmienia się moda na przestrzeni lat. W roku 1915 powstaje, znana już na całym świecie, firma kosmetyczna Maybelline. Stworzona przez nią mieszanka z dodatkiem wazeliny i pyłu węglowego daje efekt wyrazistego i mocniejszego makijażu. W krótkim tempie pojawiła się również mascara w zestawie ze szczoteczką do aplikowania kosmetyku.

W 1957 roku Rubinstein produkuje tusz o innej konsystencji, bardziej zbliżonej do kremu. Szczoteczki dodane do zestawu już zaczynają przypominać te dzisiejsze. W roku 1960 firma Maybelline produkuje już wodoodporny tusz do rzęs, co też było przełomem w historii makijażu. Kobiety mogły mieć pięknie pomalowane rzęsy nawet będąc na plaży, basenie.

W dzisiejszych czasach możemy cieszyć się już najróżniejszymi kosmetykami z grupy tuszy do rzęs. Szczoteczki mają różne kształty. Do wyboru mamy tusze pogrubiające, podkręcające, wydłużające rzęsy, a także takie w zupełnie abstrakcyjnych kolorach.

Istnieją nawet tusze dla alergików, co sprawia, że żadna z nas nie musi odmawiać sobie tej przyjemności z malowania i upiększania swoich rzęs, a przecież każda z nas dobrze wie, że pięknie pomalowane, wytuszowane rzęsy sprawiają, że czujemy się pewniejsze siebie i bardziej zadowolone. 

Monika Trentowska
(monika.trentowska@dlalejdis.pl)

^{Fot. pixabay.com}