Jestem wyznawcą literatury prostej, przyjemnej i takiej, która dobrze na nas wpływa. Podczas czytania tej książki nie odczuwałam nic, co odczuwać lubię. Nie napawałam się optymizmem, radością, humorem i spokojem. Wręcz przeciwnie. Zapiski ze szpitala psychiatrycznego nie są tymi, które czyta się łatwo. Na pewno jednak o to chodziło. Autorka nie chce dostarczyć czytelnikowi lekcji życia, nie chce go pouczyć, ani też naprowadzić. Chociaż sama zboczyła z propagowanej, szczęśliwej ścieżki – nie ma dla nas dobrych rad. Cała książka przypomina zapiski. Luźne myśli, niezbyt łatwe i niezbyt proste w odbiorze. Wiadomym jest, że film dramatyczny nie będzie wywoływał uśmiechu na naszej twarzy. Wiadomym jest, że komedia poprawi nastrój. Wiadomym jest w takiej sytuacji, że „Placebo” to nie książka dla smutnych i zdołowanych kobiet. Z jednej strony Eliza Chojnacka dostarcza nam obraz szpitala, jako bezdusznego i pustego miejsca. Z drugiej strony czuje się w nim bezpiecznie i w zasadzie spokojnie. Mam wrażenie, że cała treść przynosi nam wiele paradoksów. Bohaterka z jednej strony jest zamknięta na terapie i na wszystko, co mają ze sobą nieść. Z drugiej strony tak bardzo chce być zrozumiana i wysłuchana. Książka ukazuje wiele bagatelizowanych problemów. Coraz więcej ludzi boryka się z problemami psychicznymi. Dążenie do szczęścia i sukcesu tak nami zawładnęło, że przestaliśmy żyć. Nie wiemy, co dzieje się tu i teraz, a to przecież jest jedyne życie, jakie mamy. Brak zaufania do lekarzy spowodowany jest prawdopodobnie ich zawodowym, rzucającym się w oczy wypaleniem. Bohaterka ma w zasadzie dwie osoby, które jest w stanie obdarzyć zaufaniem. Pielęgniarkę i pacjentkę szpitala. Nazywa ją „Zamknięta”. Wydaje jej się, że łączy je więź. Dzięki temu otwierają się przed sobą. Po upływie dni i po kolejnych zapiskach, przychodzi czas na traumatyczne przeżycia. „Zamknięta” popełniła samobójstwo. Zrobiła coś, co dla nas w większości jest niezrozumiałe, a czasem niewybaczalne. Bohaterka utrzymuje, że to, co zobaczyła pozwoliło jej na pozbycie się niechcianych lęków. Emocjonalny szok dokonał tego, co miał na celu pobyt w szpitalu. Cała książka przeplatana jest erotycznymi opowieściami. One są nieodłączną częścią każdego z nas. Chorego, zdrowego, zlęknionego, pełnego obaw, ale też spokojnego człowieka. Wszyscy potrzebujemy kogoś, kto samym dotykiem zarazi nas równowagą i otoczy miłością. Złożone mechanizmy ludzkiej psychiki nigdy nie przestaną zadziwiać. Ale przecież nic, co ludzkie, nie jest mi obce.
Książkę zaliczam do trudnych i ciężkich w odbiorze. Jednak właśnie to wskazuje na autentyczność tego dzieła. To nie jest powieść o szczęśliwym życiu, to nie jest romans, ani poradnik dla zagubionych. To życie. Właśnie takie, jakie miało być. Tu i teraz. To problemy, choroby duszy i trudne emocje, które ciężko nam zrozumieć. Pierwszy raz spotkałam się z tego typu książką i pierwszy raz nie wiem, jakie zakończenie byłoby właściwe. A może zakończenie, podobnie jak życie – nie musi być właściwe?
Paula Purgał
(paula.purgal@dlalejdis.pl)
Eliza Chojnacka, Placebo, Papierowy Motyl, Warszawa 2015